wtorek, 1 marca 2016

Modlitwy małych rączek

Jako rodzice dbamy o rozwój dziecka na każdej płaszczyźnie: ruchowej, manualnej, intelektualnej, emocjonalnej... Jako chrześcijanom zależy nam również na wychowaniu religijnym.

Oczywiście wszystko w miarę możliwości Tygrysa. Nie będziemy uczyć 16-miesięcznego malucha zasad wiary, ale powoli wprowadzamy w świat wiary, Biblii, modlitwy. Odbywa się to głównie przez zabawę. Wśród licznych zabawek Synuś ma Arkę Noego. Bawimy się figurkami przedstawiającymi zwierzątka i budowniczego łodzi, a mimochodem przybliżamy biblijną historię Arki Noego. W Tygrysiej biblioteczce znajduje się sporo wartościowych książek dla dzieci, które jak się za chwilę przekonacie, nie tylko niosą treści religijne, ale bawią, rozwijają manualnie i wpływają na zmysły.


Z pewnością należą do nich tytułu z serii Modlitwy małych rączek, które są świetnym wstępem do prostej, dziecięcej modlitwy. Książeczki dedykowane są dzieciom powyżej 12 miesiąca, ale towarzyszą nam już od kilku miesięcy (na zdjęciu „przegląda” je półroczny Tygrys).  Są idealne dla maluchów, a to za sprawą zaokrąglonych rogów i grubych kartek. Tak grubych, że Tygrysowi wydaje się, że dwie się zlepiły i koniecznie stara się to naprawić.


Pierwsza trafiła do nas Dobranoc. Zachęcona kolorowymi, dziecięcymi ilustracjami z ruchomymi elementami zakupiłam kolejną Boże pobłogosław, a później dwie pozostałe. Na stronie Wydawnictwa czasem można trafić na ciekawe promocje. Trzy tytuły nabyliśmy po okazyjnej cenie 5 zł.

Od razu uprzedzam, że nie znajdziecie w książkach gotowych formułek. Tekst jest prosty i stanowi raczej punkt wyjścia do modlitwy. Pokazuje, że można dziękować Bogu za wszystko co jest wokół nas i w każdym momencie życia, a nie tylko rano i wieczorem.

Dobranoc to idealny tytuł na zakończenie dnia, kiedy możemy dziękować Bogu za wszystko, czego doświadczyliśmy. Kolejne strony odwołują się do tego, co bliskie dziecku. Do tych, których kocha. Do zabawy. Mięciutkiego łóżeczka, w którym czuje się bezpieczny i ukochanego misia. W tej chwili jest to chyba ulubiona książeczka Tygrysa, a zwłaszcza strona, na której jest kot.



Dzięki Ci, Boże to dziękczynienie za kolejne pory roku, a w nich  za wiosenne kwiaty, letnie słońce, jesienne liście i zimowy śnieg. To również doskonała lektura do utrwalenia nazw pór roku i charakterystycznych dla nich zjawisk.



Oto ja podkreśla, że niezależnie od tego, gdzie jestem – w ogrodzie, nad morzem, w lesie – Bóg zawsze mnie kocha. Niezależnie od tego kim jestem, skąd pochodzę, jaki mam kolor skóry. Dla Niego jestem kimś wyjątkowym. I taką wyjątkową osobę może zobaczyć dziecko w lusterku na ostatniej stronie. Ta książka to również zachęta do dziękowania Stwórcy za piękno przyrody, którym nas obdarzył.



Wreszcie Boże pobłogosław to prośba o błogosławieństwo dla wszystkich małych stworzeń, reprezentowanych w książeczce przez słoniątko, niedźwiadka, tygrysiątko i niemowlaka. Wydawcy zachęcają do tego, by obchodzić się z tymi maleństwami delikatnie, z taką czułością, jak ich rodzice na ilustracjach.



Wszystkie cztery książki uczą szczerej, płynącej prosto z serca modlitwy. Pokazują, że każdego dnia otrzymujemy tak wiele, że naprawdę mamy za co dziękować. Wystarczy to dostrzec. A tego najlepiej nauczą nas dzieci potrafiące cieszyć się drobiazgami: biedronką, kotem czy misiem. Myślę, że Modlitwy małych rączek sprawią, że modlitwa nie będzie dla Tygrysa w przyszłości  przykrym obowiązkiem, odrobieniem pańszczyzny, a czymś naprawdę przyjemnym – spotkaniem z ukochanym Ojcem.

Poza walorami religijnymi książeczki mają także inne. Proste, kolorowe, żywe, wesołe ilustracje, które wypełniają całe strony. Prosty, czytelny tekst. I wreszcie to, co tygrysy lubią teraz najbardziej - ruchome elementy (pojedyncze puzzle sporej wielkości). Synuś próbuje je już układać. Póki co z różnym skutkiem. Prostsze elementy wkłada sam, bardziej skomplikowane z naszą pomocą. Puzzle uczestniczą również w innych zabawach. Kot np. jeździł na traktorze. Co więcej, maluch poznaje różne faktury, ponieważ ruchome elementy wzbogacone zostały różnymi tkaninami (np. serce – aksamit, kołderka – filc, zwierzaki – plusz, kołderka – filc, body niemowlaka – frotte, nos kota - pianka), wypukłymi detalami (unerwienie jesiennego liścia, środek wiosennego kwiatu, wypustki rozgwiazdy) lub błyszczącymi fragmentami (letnie słońce, śnieg, wzory na motylich skrzydłach). Numerem 1 poza ukochanym kotem jest królik z mięciutkim futerkiem, które Tygrys przytula do policzków swoich i naszych.

Pamiętajmy jednak, że książki nie załatwią za nas wszystkiego. Podstawą jest prawda, czyli nasze świadectwo. Trudno wymagać od dziecka modlitwy, jeśli nigdy sami tego nie robimy. Dziecko uczy się przez obserwację. Dlatego w nasz codzienny, wieczorny rytuał wpisuje się modlitwa, którą pamiętam z dzieciństwa: Boziu, Bozi mój, ja robaczek Twój. Ja robaczek nieboraczek. Boziu, Boziu mój. Jest prosta. Wpada w ucho. Pewnie za jakiś czas będą szeptały ją z nami małe usteczka. Przed snem kreślimy też znak krzyża na czole Tygrysa. Tak robiła moja Babcia, moja Mama. Tak i my błogosławimy przed snem Synka. Mam nadzieję, że kiedyś przeniesie ten znak do Swojego domu. 

Dobranoc
Dzięki Ci Boże
Oto ja
Boże pobłogosław
seria: Modlitwy małych rączek
tekst: Lois Rock
ilustracje: Kay Widdowson
stron: 8
format: 165 x 165 mm

21 komentarzy:

  1. Lista książeczek się wydłuża :) Ale te bardzo mi się podobają. Choć tak jak piszesz - same książeczki niczego nie załatwią.
    Mama dopóki mieszkałam z rodzicami, czyli do 23 roku życia codziennie przed snem robiła mi znak krzyża na czole. Na samo wspomnienie kręci mi się łezka w oku. Codziennie modliliśmy się wspólnie wieczorem.
    I wiesz...ja od niedzieli, rano i wieczorem taki znak krzyża robię na brzuchu... A że zostały jeszcze dwie Msze Gregoriańskie za Dziadka (nie byłam chyba na nich tylko z 4 razy w ciągu miesiąca) to od wczoraj mówię do Kropka, że zabieram go ze sobą. Mam nadzieję, że nie zaczynam wariować, choć dla wielu osób może być to dziwne/niezrozumiałe, co robię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem zrozumiałe i bardzo wzruszające :*

      Usuń
    2. Podpisuję się pod komentarzem UN. I robiłabym dokładnie tak, jak Ty.

      Usuń
  2. Bardzo podobają mi się Twoje rekomendacje! Gdyby nie resztki zdrowego rozsądku już zaczęłabym kompletować biblioteczkę dla naszego upragnionego dzieciątka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pocieszenie dodam, że aktualnie książeczki są niedostępne. Mam nadzieję, że pojawią się wtedy, kiedy będą potrzebne.

      Usuń
  3. Oooo ale fajne! :) Tej serii nie znam, a wygląda super :) Mnie ujęła książeczka "Modlitwy zwierząt" Sophie Piper z pięknymi ilustracjami. Tyle że kartki miękkie, także przy takim maluchu trzeba uważać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tygrys ogląda też książki z miękkimi kartkami, ale ma fazy. Jednego dnia stronice są bezpieczne, innego muszę interweniować.
      Niestety książka, o której piszesz jest już niedostępna :(

      Usuń
  4. Super są te książki! Bardzo mi się podobają ;) udostępniam dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby wkrótce pojawiły się w Wydawnictwie. Trzeba śledzić stronę. Zdarzyło mi się, że jednego dnia nie było brakującego nam tytułu, następnego już był.

      Usuń
  5. Ciekawe książeczki, moje dziewczynki modlą się co wieczór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musi być piękna modlitwa. My póki co modlimy się w imieniu Synka wywołując uśmiech na Jego twarzy.

      Usuń
  6. I u nas rytuał jest zawsze taki sam- najpierw jedną opowieść z Biblii Dla Maluchów czyta mama, potem tata, potem modlitwa, machamy Bozi mówiąc: Dobranoc Boziu, słodkich snów", krzyżyk na czole, buziak i spać:)

    OdpowiedzUsuń
  7. My właśnie uczymy Smerfa jak się przeżegnać, amen do Bozi już od jakiegoś czasu robi. Klękać potrafi, a nie wiedzieć czemu w kościele siada na pupę :) Myślę, że już niebawem, jak tylko synek nauczy się mówić, bardziej świadomie (na swój dziecięcy rozumek oczywiście) będzie podchodził do modlitwy.
    Uściski dla Was

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie Tygrys rozbraja próbami naśladowania nas przy robieniu znaku Krzyża. A jak się modlimy śmieje się :)
      Buziaki

      Usuń
  8. Zapiszę na swoją listę, koniecznie1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto śledzić stronę wydawnictwa. Czasami pojawiają się pojedyncze sztuki w dobrej cenie.

      Usuń
  9. A ja muszę szczerze przyznać, że ten religijny aspekt wychowania Bąbla jakoś trudno nam ugryźć - bo sami się od jakiegoś czasu miotamy w tym wszystkim i mamy wobec Kościoła uczucia mocno ambiwalentne, a nie chcemy być hipokrytami i wpajać dziecku czegoś, do czego sami nie jesteśmy w 100% przekonani.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, że jesteście uczciwi wobec siebie i Bąbla. Młody na pewno wyczułby fałsz.

      Usuń
  10. Świetne są! Musimy pomyśleć o ich zakupie!

    OdpowiedzUsuń