Każdy, kolejny miesiąc życia naszego
Synka czymś nas zaskakuje. 15 upłynął pod znakiem ciągłych przytulańców, kochania,
miziania. Najpiękniejsze jest to, że to sam Tygrys wychodził z inicjatywą, bo
to, że od początku Go tulimy jest oczywiste.
Rzucał się na szyję, przytulał i tak
trwaliśmy w uścisku. Potrafił przytulać się do nogi, gdy byliśmy czymś zajęci.
Albo podejść od tyłu, kiedy siedzieliśmy na podłodze i przytulić się do pleców.
Coś pięknego. Taka niesamowita bliskość. Świadome przytulenie. Do tego w tym
miesiącu doczekaliśmy się nareszcie uwewnętrznionego mama i tata. Tymi słowy
Tygrys zaczyna dzień i tak samo kończy. Miód na nasze serce.
W słowniku Synka znalazły się też
inne słowa. Te zrozumiałe dla nas:
dinde - smoczek, ale też pieluszka i komplet,
ku ku,
ku ku,
tia tia – tak,
aaa – na spanie,
kuka,
kot (z miękkim t),
kotiek,
koć - chodź,
da – daj,
dzidzia,
dziadzia.
I te, co do których nie wiemy o co
chodzi np. bumba.
Wydaje nowe zwierzęce odgłosy. W
zasadzie te same na osła i konia, bardziej przypominające brzmienie tego
pierwszego, ale zapisać tego nie potrafię. Obok: uuu (pies), uuu (małpa, w
innym brzmieniu od poprzedniego), buuu
(krowa), be (owca) i ko ko (kura i ptactwo wszelakie), mamy też rżenie. Jednorazowo zdarzył się też syk węża. Swoją drogą ma skubaniec niezłą
pamięć. SSSS pojawiło się na widok
węża, gdy po dłuższym czasie odpoczynku wzięliśmy na warsztat Księgę dźwięków.
Cóż więcej… Tygrys uskutecznia tani tani, a jedną z ulubionych figur
tanecznych jest obracanie się wokół własnej osi i padanie na pupę, żeby było
efektowniej. Jest coraz bardziej samodzielny. Sam zdejmuje rękawice, czapkę,
szalik. Nastawia nóżki do nałożenia rajstop. Pokazuje, gdzie trzeba nałożyć
skarpety. Skoro jesteśmy przy kończynach muszę wspomnieć, że nadal trwa w zachwycie
nad swoją odbitą stópką i jest z tego bardzo dumny.
Tygrys robi pycha pocierając się po brzuszku i puk puk w drzwi. Naśladuje Tatę przy płukaniu zębów. Najgorzej, że
robi to za każdym razem przy upiciu łyka z kubka. Na początku miesiąca do ne (nie) doszło kręcenie główką. Maluch
wykonuje proste polecenia. Wynosi pieluszkę do kosza na śmieci. Poproszony o
wyniesienie pidżamy do pokoju, nie dość, że wyniósł to schował do szafki. Co
prawda nie tej, gdzie jest jej miejsce, ale to szczegół.
Synuś bawi się piłeczką. Rzuca,
toczy, kopie, ale najlepszą zabawą nadal jest wrzucanie piłki i innych
przedmiotów pod meble. Otwiera drzwi samochodziku, a jeszcze niedawno co chwilę
nas o to prosił. Za nami pierwsze zabawy sorterem. Sięga do prostych układanek,
takich z kołeczkami. Trafia w miejsce, ale nie potrafi dokładnie włożyć.
W 15 miesiącu Tygrys dość mocno
zaprzyjaźnił się ze smoczkiem, a właściwie ze smoczkami, bo w ciągu kilku
tygodni przegryzł 4. Nie rozstaje się ze smoczkiem i pieluchą. Zachodzimy w
głowę co się stało. Widać, że zęby Go męczą, a nie lubi gryzaków. Być może
smoczki przynoszą Mu ulgę.
Mieliśmy niezłą histerię po zgoleniu
brody przez tatę. Wydawało nam się, że już nie ma z tym problemu. Tymczasem
bardzo źle zareagował na Tatatu bez zarostu. Działo się. Na szczęście udało nam
się opanować sytuację.
Nadal:
- histeria przy obcinaniu paznokci;
- pozycja stojąca podczas kąpieli, Tygrys
zawsze stoi, kurczowo trzymając się wanny;
- wędrówki podczas snu po całym łóżeczku,
Synuś śpi bez przykrycia i płacze przez sen o zbliżonych godzinach;
- wilczy apetyt;
- trwa miłość do brum brumów. Dzieci
przyjaciół chwalą się anegdotą, że z Tygrysem na spacer to na parking, a nie do
parku. Obiektem zainteresowania są również zwierzątka.
- obserwacja świata zza szyby,
szczególnie u Dziadków.
Pierwsze razy w 15 miesiącu:
- wysłany sms,
- wybrany numer telefonu, na
szczęście do Tatatu,
- rzyganko w samochodzie.
Waga nareszcie podskoczyła ciut do
góry: 11 kg przy 76 cm. Zębów: 8. Ubranka: rozmiarówka od 74 do 86 cm w
zależności od firmy.
Pierwszy wysłany sms, nieźle! :) Moja młodsza córcia też źle reagowała na obcinanie paznokci i jak już było naprawdę źle to obcinałam jej jak spała. No i wędrówki w łóżeczku mamy dokładnie takie same. Po co być przykrytym :)
OdpowiedzUsuńStaram się odkładać komórkę wyżej, ale czasem się zapomną, albo wydaje mi się, że jest wystarczająco wysoko, a mały Skubaniec sięga. A potem smski wysyła. Dobrze, że do babci :) Próbowałam obcinać paznokcie przez sen, ale finał był taki, że było po spaniu, a paznokcie nietknięte.
UsuńO tak, te świadome przytulenia są najpiękniejsze. A w wykonaniu takich Maluchów- najsłodsze.
OdpowiedzUsuńOd razu widać, że dziecko XXI wieku- pierwszy sms :)
U nas z kolei Lila tak lubi obcinanie, że muszę Jej tłumaczyć, że tak często nie można :)
Chciałoby się rzec: chwilo trwaj. Póki chęci są korzystamy :)
UsuńCo do paznokci - i tak źle, i tak nie dobrze.
Buziaki
Postępy niezłe:) Fajnie, że to wszystko spisujesz bo to będzie pamiątka na całe życie. Buziaki:)
OdpowiedzUsuńTygrys zadziwia nas każdego dnia.
UsuńObawiam się, że to taki przedostatni obszerny wpis. Nie będę miała już tylu okazji do obserwowania Młodego. Buuu...
Jak ja tęsknię za tymi przytulaskami z 15 miesiąca! Teraz u Bąbla bunt dwulatka w pełni, więc znów mamy "wesoło" ;)
OdpowiedzUsuńA Wasz Tygrys waży tylko pół kilograma mniej od naszego Juniora - pomimo kilkumiesięcznej różnicy wieku. Gratuluję Synkowi wszystkich postępów i obiecuję, że już wkrótce odezwę się na maila - aktualnie jesteśmy z Bąblem tylko we dwoje, M. znów w delegacji, więc nie starcza mi doby na wszystko ;)
Przytulanie trwa, ale doszła do tego złość. Dobrze, że na podłogach są dywany :)
UsuńTa moja troska o kg i cm wzięła się po ostatnim szczepieniu, jak pani doktor zamiast powiedzieć do widzenia, spytała czy wiem, że Syn za mało waży i mierzy. I z tym mnie zostawiła. A wszyscy mi powtarzają, że wszystko jest ok.
Mail właśnie przeczytałam. Mój Mąż już wrócił z delegacji, ale przywiózł ze sobą jakieś świństwo. A ja drżę, żebyśmy się nie zarazili.
Uwielbiam opisy z postępami Tygryska :)
OdpowiedzUsuńPrzytulaski - mmmm, nie do podrobienia! Mnie teraz w Smerfie najbardziej rozbraja to, że pytany o wszystko odpowiada "nie", a na pytanie: "kochasz mamusię/tatusia itp.?" odpowiada "yyyyyyyy" ( w wolnym tłumaczeniu "bardzo")i biegnie pokazać jak kocha :)
Ach, te nasze chłopaki cudaki!
O tak. Istne cudaki, ale jakie kochane :)
UsuńDzieje się u Was! :) nasza Amelka jest młodsza i ma 74 cm wzrostu, 9.6 kg i ubranka: 80-92 :D
OdpowiedzUsuńBędzie wysoka chyba jak ja:)
Słodki ten Wasz Synuś :)
Czekam na maila :)
Buziaki!
W końcu wdała się w Mamę :) Ja do najwyższych nie należę, więc Tygrys we mnie. A co? :)
UsuńJak tylko się ogarnę na pewno coś napiszę. Tatatu od dziś na zwolnieniu, więc mam trochę na głowie.
Uściski
Fajne to ostatnie zdjęcie! Taki mały nonszalancki mężczyzna:)
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie ta "bumba" - zgooglowałam słowo;) i.. okazuje się, że jest to belgijska bajka o małym, psotliwym klaunie. Myślicie, że Tygrys o tym wie? hehe
Mały psotliwy klaun - to do Tygrysa nawet podobne :) Następnym razem będę wspomagała się wujkiem google. Swoją drogą po francusku też zdarza Mu się mówić np. łi :)
UsuńAle dużo już mówi :)) Ela dalej mało i pojedynczymi sylabami raczej. Nie naciskam, sama się rozkręci..
OdpowiedzUsuńObcinanie paznokci to problem u całej trójki :D Ale nie ze mną te numery, obcięte ma być i koniec! :)
Hehe Ela kiedyś zadzwoniła telefonem do mojej znajomej. Było to w niedzielę koło 7 rano ;)
Rośnie Tygrys, jeszcze trochę i będziesz tu Wasze dialogi zapisywać...
Rozgadał się na dobre właśnie w 15 miesiącu. Jak Mu w ucho coś wpadnie, chodzi i powtarza. I to np. słowo, którego za dużo się u nas w domu nie mówi. Teraz "kawa", a ja nie piję kawy, Mąż wieczorem, jak Młody śpi. A tu przyjechali Dziadkowie poprosili o kawę, a Młodemu się spodobało. I teraz napój w ciemnym kubku to kawa. I tak mam gotowy kawałek na 16 miesiąc :)
UsuńZ paznokciami u nas też nie ma to tamto. Ale ryk jest taki, że boję się, żeby sąsiedzi nie interweniowali.
Nieco ponad 11 kg to waży moja Kruszynka, która skończyła już 3 lata. Wymiotuje prawie za każdym razem gdy wsiada do samochodu, a my dość często gdzieś jeździmy.
OdpowiedzUsuńZ mową niestety też gorzej "stoi" niż Tygrysek :(
Za to przytulać mogłaby się cały dzień :)
Tygrys wcina na potęgę, ale biega ta dużo, że nic dziwnego, że spala to, co pochłonie. Wymioty w aucie pierwszy raz nam się zdarzyły, ale to wina leżących policjantów na osiedlu, na którym musieliśmy załatwić sprawę, akurat po mleku. Podobno lizaki pomagają dzieciom przetrwać drogę. Może Kruszynce pomogą.
Usuń