sobota, 2 stycznia 2016

To już styczeń

Przecież dni w kolejnym roku miały płynąć wolniej. Akurat. Jeszcze kilkadziesiąt godzin temu żegnaliśmy stary rok, a już kończy się drugi dzień stycznia. Mam nieodparte wrażenie, że wraz z naszym małym/dużym Szczęściem życie nabrało tempa. Te 10 miesięcy od lutego minęły szybko, za szybko. Ale przyniosły  najważniejszą i długo wyczekiwaną zmianę w naszym życiu. Po latach poszukiwań odnaleźliśmy się z naszym Dzieckiem, które sprawiło, że nasze życie nabrało sensu, a my staliśmy się naprawdę Szczęśliwi. A od poznania Tygrysa nic nie jest już takie same.

Wyjątkowy rok, pożegnaliśmy równie wyjątkowo – w naszym mieszkanku z Synkiem śpiącym za ścianą. I jak przystało na młodych (co prawda stażem) rodziców, przez cały wieczór zamartwialiśmy się, jak Tygrys zareaguje na szał sylwestrowej nocy. I co? My cali w nerwach, a On nawet nie otworzył oka. Całe szczęście, bo działo się. Zresztą od późnego popołudnia. Myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok, jak usypiałam Młodego, a już co rusz było słychać wybuchy. Oj, nawet nie napiszę, co sobie myślałam. Już wiem dlaczego nigdy jakoś szczególnie nie przepadałam za fajerwerkami. Nie to, że mi się nie podobają (chociaż raczej takie zorganizowane, z pomysłem), ale wydaje mi się, że pieniądze na nie wydane można lepiej wykorzystać. Taka to moja natura.

Pozostanie w domu, nie było dla nas trudne, bo Sylwester nigdy nie był dla nas szczególnie ważny. Spędzaliśmy go zwykle z naszą Przyjaciółką, a o północy wspólnie witaliśmy Nowy Rok na Eucharystii. I to była istota naszego świętowania. W tym roku plany trochę się zmieniły. Przyjaciółka przyznała się, że rok temu myślała, że 31 grudnia 2015 będzie inny. I tak się stało, ale żeby tradycji stało się zadość, spotkaliśmy się 30 grudnia. W sylwestrową noc chcieliśmy się położyć wcześniej, bo wiadomo było, że Tygrys 1 stycznia zrobi pobudkę, jak co dzień czyt. wcześnie i nie będzie taryfy ulgowej. Pomyśleliśmy, że posiedzimy sobie kilka godzin we środę. I posiedzieliśmy do 3 nad ranem, żeby 3 godziny później usłyszeć wezwanie zza ściany :) Oj, nie było łatwo, ale fajnie, że mogliśmy się spotkać. Mało tego Tygrys postanowił zrezygnować z drzemki w ciągu dnia, na którą tak czekaliśmy. 25 minut to zdecydowanie za mało, żeby się zregenerować. A wspomnianego filmu oczywiście nie obejrzeliśmy. Za to w Sylwestra obejrzeliśmy film, z cyklu łatwy, lekki i przyjemny. Do tego pochłonęliśmy sushi, które dotarło kilka godzin później, bo zamówienie zaginęło. Za to dostaliśmy na przeprosiny buteleczkę japońskiego śliwkowego wina. Pychota. Jeszcze wczoraj niczym żule dopijaliśmy je prosto z butelki. Nie ma to, jak dwa dni z rzędu alkoholizować się butelką o pojemności 0,5 l :)

Z mniej pozytywnych wieści – od poniedziałku Młody męczy się z katarem. Jak dobrze, że zaopatrzyliśmy się ostatnio w sprzęt doodkurzaczowy. Przy odciąganiu tych glutów ustnie, stracilibyśmy chyba przytomność. Chyba idzie ku dobremu, ale zrezygnowaliśmy z orszaku. Nie mogliśmy odwlekać decyzji w nieskończoność i postawić organizatorów pod ścianą. Poza tym, nawet jak do środy Tygrys wydobrzeje, nie możemy od razu po choróbsku ciągnąc Go na mróz. Trochę szkoda, ale zdrowie jest najważniejsze.

Widać, czego Tygrys nauczył się w ostatnich dniach...


Powoli kończy się nam wspólny czas. W poniedziałek Tatatu wraca do pracy. Korzystamy ze wspólnych chwil. Rano zabieramy Tygrysa do siebie i to są cudne momenty. Synuś jeszcze przez kilkadziesiąt/naście minut przytula się do nas, żeby po tym kategorycznie powiedzieć  am, zejść z łóżka i powędrować do kuchni. A dziś przeżyłam jedną z cudowniejszych chwil. Młody wybudził się z popołudniowej drzemki jeszcze pochlipując, usiedliśmy przy choince, wtuliłam Go w siebie i tak trwaliśmy. A zatrzymanie się przez Tygrysa w jednym miejscu przez kilka minut to nie lada wyczyn. I odkryliśmy jeszcze świetną bajkę, chociaż chyba my byliśmy nią bardziej zainteresowani. Masza i Niedźwiedź. Znacie? Najlepsza jest w oryginalnej rosyjskiej wersji. A odcinek nr jeden na ten moment to ten:



Przed nami kolejne 12 miesięcy. 12 miesięcy zmian. Pierwsza, którą na razie wypieram, to powrót do pracy. Już za moment. Kolejne, które miały znaleźć rozwiązanie w 2015 roku i czekają dalej. Wierzę, że zadzieje się to, co najlepsze dla nas. Wystarczy zaufać. 

40 komentarzy:

  1. Życzę Wam aby wszystko ułożyło się po waszej mysli:)
    A planujecie posłać Tygrysa do żłobka czy wynająć opiekunkę?
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy.
      Z Tygrysem zostanie Babcia. Mimo to, ciężko mi. Chyba trochę zazdroszczę im tego wspólnego czasu.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Przynajmniej nie będziesz się martwić o Małego. I odejdzie Ci póki co stres z szukaniem opiekunki czy żłobka.
      A nie myślałaś o pojęciu na wychowawczy?
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Bardzo bym chciała, ale niestety nie podołamy finansowo.

      Usuń
  2. Masza i kasza też dla Nas najlepszy (z tej serii). Co do powrotu do pracy - dla mnie najgorszy był ten czas tuż przed powrotem..2 tyg, tydzień, dzień. Przeżywałam jak to będzie, jak poradzi sobie moje dziecko, jak dam radę ja. Później jakoś to poszło - tydzień, dwa po powrocie całkiem sprawnie zaczęliśmy funkcjonować w nowej rzeczywistości. Tobie też tego serdecznie życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie nie powinnam się martwić, bo Tygrys zostaje z Babcią. Ale mi tak szkoda, że nie będę mogła być przy Nim na co dzień, patrzeć jak się zmienia, jakie robi postępy, słuchać pierwszych słów. Oj. Aż mi smutno, ale niestety muszę wrócić do pracy. Mam nadzieję, że tak jak piszesz z czasem się wszystko poukłada.

      Usuń
  3. Każda osoba, nie będąca pewna adopcji powinna czytać wlasnie Ciebie. Z każdego Twojego wpisu plynie glebia szczęścia. Macierzyństwo opisywane przez Ciebie jest tak pozytywnym doświadczeniem ze nie mogę się doczekać kiedy ja będę mogla tego doświadczyć. Jestescie super rodzinka, ale widzialabym u Was jeszcze jednego Szkraba :) bo milosci w Was jest za dużo na jednego Tygryska :) .. może warto pomyslec o tym w tym Nowym Roku :)
    Również uważam ze fajerwerki to strata kasy.. sama bym w to nie zainwestowala, biorąc pod uwagę ze straszą mi mojego kudlatego dzieciaczka :)
    Mówisz ze odkurzaczowa wersja wyciągania smarkow jest lepsza? Hmm.. wlasnie się zastanawia czy zakupić ta ustna czy automatyczna :).. ale faktycznie na duże ilości to pewnie lepsza opcja.
    Jeszcze raz wszystkiego dobrego dla Was Tygryski w tym Nowym Roku :* B u z i a k i :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za miłe słowa i życzenia.
      Kochana za chwilę sama doświadczysz uroków macierzyństwa i mam nadzieję będziesz dzielić się z nami Swoim szczęściem.
      Miłości dużo, ale sił chyba mniej. Niestety latek nie ubywa. Ale zobaczymy, co życie przyniesie.
      Tylko odkurzaczowa. Testowałam już trzy aspiratory i tylko Katarek się sprawdza. I nie mam po odciąganiu zapalenia gardła. W końcu ciągniemy całą zawartość małego nochala.
      Uściski

      Usuń
  4. hihi Maszkę znamy, jeszcze nie mając Bartoszka obejrzeliśmy wszystkie odcinki, polecam tez Fiksiki, też fajna bajka.
    My też zostaliśmy w domu, bałam się o sen maluszka dodatkowo mieliśmy imprezy w bloku, ale o ile na fajerwerki nie obudził się to na śmiechy sąsiadów budził się co chwile... :( taki urok mieszkania w bloku.
    Kochana wspaniałe szczęście nas spotkało w 1015, oby 2016 był przynajmniej tak samo wspaniały, zdrowy i szczęśliwy. Teraz nasze życie nabrało zupełnie innego sensu!
    Uściski:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To będzie dobry rok. Nie może być inaczej :)
      My w tym roku nie mieliśmy imprezy na klatce. W zeszłym zaczęła się o 2 nad ranem, jak sąsiedzi wrócili z imprezy miejskiej. I fajerwerki to przy ich odgłosach to pikuś. O 7 nad ranem wzywaliśmy policję.
      Buziaki

      Usuń
  5. Podpisuję się pod słowami Amelii - powinny Cię czytać osoby, które nie są pewne adopcji...
    radość, miłość i szczęście biją z Twoich postów :)
    ja osobiście nigdy nie lubiłam Sylwestra, tej presji, że TRZEBA imprezować.
    zdecydowanie wolę spędzać go zupełnie zwyczajnie w domu ;)
    pozdrawiam ciepło w ten mroźny dzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wasze słowa potwierdzają, że decyzja o nowym blogu i otwartym, była dobra. Dziękuję za serdeczność.
      To nie jesteśmy odosobnieni w podejściu do Sylwestra.
      Uściski

      Usuń
  6. Niech kolejny rok będzie dla Was pełen cudownych chwil.
    I przede wszystkim zdrówka i dla Was i dla Tygryska.
    Uściski;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. Zdrowie najważniejsze. Resztę poukładamy.
      Buziaki

      Usuń
  7. Maszkę znam, ale jak na razie odwlekam moment oglądania bajek skutecznie, nie wiem czy dotrwam do drugiego roku życia Adasia;)
    My też zrezygnujemy z orszaku, jesli temperatura będzie utrzymywać się w granicach podobnych do dzisiejszych.
    Oby 2016 był dla Was równie dobry !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bajki ograniczamy do minimum i to raczej w kryzysowej sytuacji czyt. jak niedomagamy.
      Szkoda nam orszaku. Taka możliwość już się nie powtórzy, ale zdrowie jest najważniejsze.
      Buziaki

      Usuń
  8. A ja lubię fajerwerki, dzieciaki też uwielbiają i nawet Ela była zachwycona :)) Pewnie z czasem będzie Tygrysek z niecierpliwością czekać na sylwestrową noc i wystrzały (zwłaszcza że faceci i wystrzały to dobre zestawienie :P).
    Wszystkiego dobrego w nowym roku dla Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Efekt jest piękny. Kiedyś byliśmy na miejskim pokazie z muzyką. Super. I jestem właśnie za takimi zorganizowanymi fajerwerkami.
      I Wam dobrego roku

      Usuń
  9. Zdrówka dla Tygryska. Nic tak nie wymęczy małego noska i mamy niż katar cos o tym wiem my już na finiszu. Mój pies tak się bał wystrzałów że juz 3 noc w piwnicy spi bo tam tylko małe okienko i ciepło od pieca i się nie rusza stamtąd tylko na siku wychodzi taki wystraszony. Przemo tez niezbyt zachwycony nie był hukami i o północy stwierdził ze woli bajki niż pokaz sztucznych ogni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tygrys dochodzi do siebie.
      Szkoda dzieci i zwierzaków. U nas amatorzy wybuchów jeszcze dziś działali. Tego to nie rozumiem.

      Usuń
  10. 2015 rok przyniósł w Waszym życiu piękne zmiany - niech 2016 będzie równie piękny, niech zadzieje się to, co dla Was najlepsze:*
    Dobrze Ciebie czytać - tyle miłości, ufności i spokoju w każdym poście:)
    Mam nadzieję, że powrót do pracy będzie bezbolesny. Dobrze, że Tygrys zostaje w najlepszych, babcinych, rękach :)
    Do fajerwerków mam podobne podejście, może nawet bardziej radykalne - najchętniej wprowadziłabym zakaz :> Biedne zwierzaki i maluchy...
    Zdrowia dla Tygryska!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy i odwzajemniamy życzenia.
      Spokoju czasem brakuje :)
      Pracę mam fajną, więc będzie dobrze. Szkoda mi tylko tego czasu z Tygrysem i po cichu zazdroszczę Mamie/Babci.
      Ja zakazałabym indywidualnych wybuchów. Jeśli chodzi o zorganizowane pokazy, nie mam nic naprzeciw. Oby z głową.

      Usuń
  11. Mamatu, mysle, ze utrafilas w sedno na poczatku. Kiedy pojawiaja sie dzieci, czas przyspiesza. Mi pory roku tak smigaja, ze w ogole nie nadazam sie nimi nacieszyc. Wydaje mi sie, ze dopiero co kupowalam dzieciakom wyprawke na minione lato, a tu juz zaraz na kolejne bedzie potrzebna! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za chwilę wracam do pracy. I nie wiem kiedy, jak zleciał ten rok. A pewnie czas z każdym rokiem będzie nabierał tempa. Za chwilę będziemy robić torty na 18. Buuu... Chwilo trwaj :)

      Usuń
  12. Na początku życzę zdrówka, bo jeśli ono szwankuje to całe codzienne życie nie trybi tak, jak trzeba. Już nie wspomnę, jak te nasze dzieciaczki się męczą, a nam matkom pękają serducha na widok naszych pociech umęczonych choróbskiem.
    Przed Wami kolejne piękne, wyjątkowo i zapewne nie mniej zaskakujące niż minione 12 miesięcy :)
    Bajka rewelacyjna, co prawda Smerf nie przejawia w ogóle jakiegokolwiek zainteresowania bajkami, ale my rodzice, dla relaksu - a i owszem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tygrys dochodzi do siebie. Zawartość noska coraz mniejsza. Uf. Oby powtórki nie było szybko. Szkoda Malucha, chociaż Synek w chorobie śmiga, jakby był zdrowy. Nie wiem skąd bierze energię :)
      My dziś położyliśmy Tygrysa spać i o 20 mielimy dobranockę. Masza na TVP ABC o 20. Tak, mamy szczęście o tej porze póki co Młody śpi :) Ale polska wersja nie jest tak fajna. Dla Tygrysa fajniejsza jest zabawa pilotem, niż to co na ekranie.
      Uściski

      Usuń
  13. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
    Nauczenie dziecka spania w hałasie to bardzo pożyteczne rozwiązanie. JA swoich dziewczynek nie musiałam tego uczyć, bo one od początku bez problemu potrafiły zasnąć nawet na koncercie :)
    Co do powrotu do pracy, to bardzo dobrze Cię rozumiem, ja siedzę w domu już prawie dwa lata i nie wyobrażam sobie powrotu na etat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy i wzajemnie.
      Z zasypianiem nie mamy (odpukać) problemu. Bardzo rzadko zdarza się 0,5 h. Oby tak zostało. Najgorsze są odgłosy "ludzkie" (imprezy, kłótnie) za ścianami.
      Wiem, że trudno będzie mi się odnaleźć w pracy, chociaż poza mną jest tylko szefowa i Mąż. Wybiłam się z rytmu, ale w lutym mam zamiar pójść na kilka godzin, żeby później było łatwiej. Ale bardzo mi szkoda czasu z Tygrysem, który stracę.

      Usuń
  14. O, ulubiona bajka Lilki :) Pisałam kiedyś o tym na blogu. Lila była nią oczarowana, a co najciekawsze, zauważyłam, że Ona w ogóle wybiera bajki w języku rosyjskim :) Bo teraz już faza na Maszę minęła, aczkolwiek mamy ręcznik kąpielowy z postaciami z bajki i puzzle i cieszą się one niesłabnącą sympatią :)

    Zdecydowanie Dzieci nie mają serca jeśli chodzi o pobudki i drzemki :)

    Super to zdjęcie, na którym Tygrys aplikuje wodę morską do nosa misia :)
    Trzymajcie się Kochani! I dużo, dużo dobrego dla Was w tym Nowym Roku.

    Ps. Lila na fajerwerki się obudziła i w sumie to nawet dobrze, bo jest w takim wieku, że to dla Niej wielka atrakcja i była zachwycona. Natomiast co do samej idei, to mam takie samo zdanie... Owszem, ładne te, ale... tyle pieniędzy... Teraz dodatkowo zwracam uwagę na strach zwierząt. Nasz Misiek co prawda się nie bał, ale bronił Lilki i tak się w tym bronieniu zatracił, że ciężko go było uspokoić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo rosyjski to piękny język. Masza w wersji polskiej nie ma już tego uroku. Nie śmieszy tak, jak w oryginale.
      W sumie my nie możemy narzekać na sen Tygrysa. Po 19 śpi, budzi się 6-7 rano, ale dla takich śpiochów jak my, to i tak nieludzka pora. Najgorzej, że często płacze przez sen. Szkoda mi Go.
      Nie uczyliśmy Młodego zapuszczać kropelek. Wziął butelkę w rękę i zaczął zapuszczać wszystkim maskotkom i zwierzakom na naklejkach na ścianie.
      CO do fajerwerków racja. Szkoda dzieci, zwierzaków i jeszcze tyle nieszczęść.
      Uściski

      Usuń
  15. Maszę znamy i lubimy.
    Laura też się nie obudziła, mimo, że poszła spać tuż przed północą. Sen od zawsze ma mocny. A obudziła się w południe. Nigdy nie baliśmy się wczesnych pobudek.
    Czas mija też coraz szybciej z wiekiem. Zaraz będzie wiosna, a za chwilę zima.
    Mnie powrót do pracy nie bolał. Bardzo nie lubię obowiązków domowych, a ten kto jest w domu, ma ich więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My wręcz przeciwnie - lubimy pospać, ale pobudki z przytulasami są w porządku :)
      Ja też nie przepadam za domowymi obowiązkami, ale szkoda mi czasu z Tygrysem. I to bardzo przeżywam.

      Usuń
  16. Piekny rok za Wami, TEN najważniejszy zapewne. Moja Mama zawsze powtarzała mi, że jak zostanę mamą, to czas zacznie mi nieubłaganie biec.. i to jest święta prawda, niestety.
    Fajerwerki, ech, nasza najmłodsza Królewna przespała snem kamiennym , Synka budziliśmy na ich podziwianie, mamy to szczęście, ze widzieliśmy z każdego okna z każdej strony okna niezły pokaz świetlny, jedynie nasz pies bardzo się bał, jak co roku. Biedne sa zwierzaki w tą noc, a co gorsza, przynajmniej u nas, strzelają nie tylko w sylwestra, ale i przed i kolejnego dnia równiez, wcale nie mniej.
    Wszystkiego dobrego dla Was w nowym roku, spełnienia wszystkiego co zaplanowaliście i o czym marzycie. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na pewno przełomowy rok.
      Moja Mama mówiła, że z każdym rokiem czas przyspiesza, ale ja odczułam to szczególnie po pojawieniu się w naszym życiu Tygrysa.
      Pewnie za kilka lat będziemy oglądać fajerwerki z Tygrysem. A zwierzaków szkoda. Pamiętam, co się działo z psem sąsiadów. Koszmar. U nas wystrzały były jeszcze dziś. Tego t nie rozumiem.
      Dziękujemy za życzenia i odwzajemniamy

      Usuń
  17. Maszę kojarzę, ale nigdy nie oglądaliśmy w całości, tylko jakieś urywki nam migały. Generalnie staramy się, by Młody nie oglądał telewizji (poza "Domisiami" i jakimiś teledyskami dla dzieci) - i w sumie przychodzi nam to dość łatwo, bo i tak nie jest w stanie usiedzieć przed tv zbyt długo ;)

    Odnośnie powrotu do pracy - dobrze, że możecie liczyć na Babcię. Ja nawet gdybym chciała wrócić (choć nie chcę), to musiałabym myśleć o żłobku, bo Bąblowi dziadkowie są dobrzy do rozpieszczania i udzielania "dobrych rad" - natomiast do długoterminowej i odpowiedzialnej opieki już niekoniecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tygrys też nie bardzo zainteresowany bajkami, a Maszą w szczególności. Na Domisie, podobnie jak Bąbel lubi popatrzeć.
      Babcia współpracuje, gorzej z Dziadkiem. Na szczęście wraca z pracy 1,5 h przed nami, więc jest nadzieja, że nie zepsuje nam za bardzo Młodego :)

      Usuń
  18. zdrówka dla Tygyska, az bije od Was szczeście oraz MILOSC

    OdpowiedzUsuń
  19. mam nadzieje że katary przeszły :)
    No to zabalowaliście :) miało być krótko z zeszło do trzeciej :D a co do alkoholu to nie chce was upominać ale jesteście rodzicami i żeby przez dwa dni pić 0,5l... skandal powinniście wypić przynajmniej 4 razy tyle :) (oczywiście żartuje)... ale żarty żartami, a tak na poważnie, to powrót do pracy zawsze jest ciężki.. mam nadzieję że będzie to dla ciebie jak najłagodniejsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katary na ostatniej prostej.
      Wiesz, odkąd pojawił się Tygrys, mam opory przed wypiciem nawet lampki wina. Ale najważniejsze nie dać się zwariować.
      Czy będzie łagodnie? Okaże się, choć pewnie cały tydzień przed (a na pewno wieczory) przepłaczę.

      Usuń