środa, 13 stycznia 2016

Myślanki dla małych i dużych

Nie wytrzymam do kolejnego Bożego Narodzenia, żeby pokazać Wam niesamowitą książkę, a raczej kreatywny zeszyt. Jest na wyrost dla Tygrysa, ale już tyle ciekawych książek przeszło mi koło nosa, że wolę kupić i odłożyć na półkę, żeby czekała na właściwy moment. W końcu to nie program telewizyjny, który za jakiś czas nie będzie aktualny. Poza tym nie daję gwarancji, że za rok sama nie dobiorę się do tego zeszytu. Co prawda dedykowany jest dla dzieci w wieku  5-9 lat, ale jest tak ciekawy, że niejeden dorosły doskonale będzie się z nim bawił. Aż mnie korci, żeby chwycić za kredki i pomyśleć.

Dlaczego pomyśleć? Bo zeszyt „Myślanki o Świętach Bożego Narodzenia” (wyd. OśrodekTwórczej Edukacji Kangur), jak sama nazwa wskazuje, zachęca do myślenia. Nie jest zwykłą kolorowanką. Na każdej stronie znajdziemy zadania, przy których naprawdę trzeba trochę pogłówkować, a raczej poruszyć wyobraźnię. Nie da się od razu chwycić za kredkę/ołówek i działać. Każde zadanie wymaga zastanowienia, kreatywności. Znajdziemy w zeszycie zadania plastyczne i językowe. Na jednej stronie trzeba coś dorysować (i żeby nie było tak łatwo – za pomocą kredek w trzech kolorach), na innej nadać przedmiotom zupełnie nowe znaczenie, na kolejnej coś dopisać.


Myślę, że warto sięgnąć do zeszytu już na początku Adwentu i do Świąt dawkować dzieciom (i sobie :) przyjemności. Zeszyt pozwala inaczej spojrzeć na świąteczne zwyczaje. Dostrzec to, nad czym niekoniecznie się zastanawiamy. Zwrócić uwagę na potrzeby innych, w tym naszych braci mniejszych. Zachęca do odbierania Świąt wszystkim zmysłami.Zeszyt będzie okazją do rozmów o świątecznych zwyczajach. Przypomnienia sobie więcej niż jednej zwrotki kolęd. Bez tego nie uda się rozwiązać niektórych zadań.  

Punktem wyjścia do zadań są nieodłącznie kojarzące się ze Świętami: choinka, ozdoby, wieniec, szopka, kolędnicy i kolędy. Ale znajdziemy również strony, na których inspiracją do działania będzie plama na obrusie czy przedmioty codziennego użytku, jak żarówka czy wałek do ciasta.

Zadania są naprawdę zaskakujące i od razu uruchamiają myślenie. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak mogłoby wyglądać świąteczne drzewko dla smutnych śpiochów lub kosmitów? Przy „Myślankach” będziecie mogli nad tym pomyśleć. W pierwszym momencie zadania wydają się łatwe, ale to tylko pozór, naprawdę trzeba trochę pogłówkować. Skojarzeń z tym, co w naszym domu podczas Świąt pachnie będziemy mieli sporo. Ale jestem pewna, że dłużej zastanowimy się nad tym, co pachnie, a do tego szeleści i błyszczy. Nie będę zdradzać więcej szczegółów, które znajdziecie w „Myślankach”, żeby nie odbierać Wam tej ekscytacji, którą sama przeżyłam oglądając kolejne strony.

Podejrzewam, że to my – dorośli będziemy mieli większy problem z poruszeniem naszej wyobraźni. Dzieci pewnie, jeśli nie od razu to z czasem, znajdą wiele rozwiązań poszczególnych zadań. Ich fantazja na pewno nas zaskoczy.

Zeszyt zachęca do wspólnej zabawy z dziećmi. Tylko pamiętajmy, nie hamujmy wyobraźni naszych dzieci. Pozwólmy im tworzyć, fantazjować. Dajmy im wolną rękę. Nie narzucajmy swoich rozwiązań. Pozwólmy samodzielnie myśleć, kojarzyć, rozwiązywać problemy. Niestety (wiem to z doświadczenia) zdarzają się rodzice, którzy potrafią zrobić wszystko za swoje dziecko, bo w ich pojęciu zrobią to lepiej/ładniej/estetycznej. Ale czy o to chodzi?

I jeszcze osobisty akcencik…

Z dniem 1 stycznia miałam (znowu :) przejść na odwyk. Książkowy rzecz jasna. W tym roku czekają nas poważne wydatki, więc obiecywałam sobie i Tatatu, że na czas jakiś koniec z książkami. Czekam jeszcze na jeden tytuł zamówiony w starym roku. Mąż żartował, że teraz o każdej przesyłce będę mówiła, że to ta zaległa. I prawie miał rację. Jak na jednym z blogów blogu zobaczyłam „Myślanki” to przepadłam. Paczka dotarła, jak byłam sama w domu, więc kombinowałam, jak tu wkręcić Męża, a że to faktycznie zaległa, a że już dawno kupiona (przy problemach z pamięcią Tatatu miało to sens). Ale kłamać nie potrafię. Jak gdyby nigdy nic (w moim odczuciu) podeszłam do półki po „Myślanki”, żeby napisać post.  Mąż od razu załapał,  że coś jest nie tak. Co nowa książka? I tyle z mojego kombinowania, ale przynajmniej mamy się z czego pośmiać. A za jakiś czas będę mogła Wam pokazać kolejny zeszyt z tej serii. 

14 komentarzy:

  1. Mamatu, jesteś niesamowita ! :) Przy takiej ilości kupowanych przez Ciebie książek już wkrótce będziecie musieli wynająć jakiś dodatkowy magazyn, by je wszystkie gdzieś przechowywać ;) "Myślanki" faktycznie intrygujące i chyba też się nad nimi...namyślę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest tak źle, choć przydałby się porządny regał.
      Namyślaj się. "Myślanki" na pewno przypadną Wam do gustu.

      Usuń
  2. Bardzo podoba mi się ta książka! Weszłam na stronę wydawnictwa i wodzę, że mają też inne edycje myślanek, także są tytuły na cały rok. Ale Ciebie nie namawiam absolutnie. W końcu jesteś na odwyku;) Lubię te inspiracje od Ciebie! Bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz mnie namawiać. Wróciłam do uzależnienia z przytupem i inne "Myślanki" są już na naszej półce :)

      Usuń
  3. Fajna ksiazeczka!

    Bi dostala od mojej siostry ksiazke z zadaniami swiatecznymi. Szkoda, ze doszla dopiero po Swietach, ale z drugiej strony okazalo sie, ze wiekszosc zadan jest dla Bi jeszcze troche za trudna. Narazie ja schowalam, bo mysle, ze na kolejne Boze Narodzenie bedzie idealna. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma tego złego :) Za rok Bi więcej skorzysta.

      Usuń
  4. Przejrzałam i jestem pod wrażeniem. Karty pracy przetestuję już niedługo w szkole z dzieciakami. Słoń skradł mi serce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dan znać, jak poszło. Słoń jest przeuroczy. Siedzę i myślę :)

      Usuń
  5. Dzięki za namiary na książkę, niedługo kupię. Jest świetna!
    Całusy dla Tygrysiątka;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam jeszcze dla Misia Kangurowe zabawy. Za jakiś czas o nich napisze, ale po co macie dwa razy płacić za przesyłkę. Zresztą wszystkie Myślanki są naprawdę godne polecenia.
      Odwzajemniamy buziaki :)

      Usuń
  6. Kochana! Ty odłoz ta książkę dla Tygryska gdzieś tak wysoko żebyś czasem się za nią nie zabrala :) .. albo Meza popros żeby ja ukryl przed Toba, bo się obawiam ze nie wytrzymsz zeby ta książka tyle czasu lezala taka samotna.. nieużywana :)
    Urocza jesteś :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to ostatnie zdanie cudnie zabrzmiało. Dziękuję :)
      Spokojnie. Wytrzymam te parę lat. Skupię się na czytaniu książek.
      Uściski

      Usuń
  7. My mamy tyle książek, że musiałam ostatnio kupić nową szafkę :) Mój mąż też zawsze pyta po co kupuję dzieciom tyle książek, a ostatnio przyszedł do domu z książkami dla nich, mówiąc że był w Auchan i że była promocja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę to zapisać, żeby w razie czego przypomnieć Tatatu - nie dalej jak dwa dni temu głośno powiedział, żebym raz na jakiś czas kupiła jednak Tygrysowi nową książkę.

      Usuń