poniedziałek, 1 maja 2023

Kwietniowe lektury

Jak wspominałam w poprzednim podsumowaniu, kwiecień to przynajmniej dwie okazje do świętowania dla miłośników książek - Światowy Dzień Książki dla Dzieci (2 IV) oraz Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich (23 IV). Żadnego nie celebrowaliśmy jakoś szczególnie. Ale zakładam, że każdy z wieczorów w te dni spędziliśmy z książką, więc świętowaliśmy. W sumie codziennie świętujemy. A jak zaczęłam zgłębiać temat, to okazało się, że w marcu były również "książkowe" okazje (dzień pisarzy, poezji i przytulania bibliotekarzy). Idąc dalej... przed nami w maju prawdziwe święto - tydzień bibliotek. Z tej okazji mam ochotę na warsztaty book folding. Może się uda. Ale wracamy do naszej listy. Jakie tytuły przyniósł kwiecień? Sprawdźcie sami...


1. Andrzej Perepeczko, Dzika mrówka i tam-tamy; Wydawnictwo Morskie
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Pana Perepeczko poznaliśmy dzięki historiom Jurka, Jędrka i Irenki, w dzieciństwo których brutalnie wkroczyła wojna. Poszperałam w bibliotecznym katalogu i okazało się, że autor napisał serię książek podróżniczych dla dzieci. Sięgnęliśmy po pierwszą część i muszę przyznać, że wciągnęliśmy się. Historia nieco trąci myszką i pewne rzeczy musiałam Tygrysowi tłumaczyć. Ale wspólnie z bohaterami przeżyliśmy ciekawą podróż. A nasz rodzinny słownik wzbogacił się o: taniec radosnego ptaka dziwaka. Z pewnością sięgniemy po kolejną część.


2. John Malam, Gdybym był jak... Faraon; Firma Księgarska Olesiejuk 
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
W dzieciństwie przepadałam za przestrzennymi książkami. Wybór był jednak ograniczony. Teraz można przebierać w tytułach. Trafiliśmy na tego typu książkę poświęconą Egiptowi, którym swego czasu Tygrys się pasjonował. Nie jest to jakaś skarbnica wiedzy o faraonach, ale informacje podane są w zaskakujący sposób. Znajdziecie tu elementy 3D, okienka, klapki, które dzieci lubią. 8-latek nadal chętnie z tych atrakcji w książce korzystał. 


3. Ulf Sindt, Turbo chce zostać piłkarzem; Wydawnictwo Czarna Owca
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Lekka opowiastka o kolegach z boiska, lojalności, rywalizacji za wszelką cenę. Nie jest to porywająca książka, ale pokazuje złe i dobre strony sportu. Taka na jedno, szybkie czytanie. 


4. Marek Michalak, Opowieści o tym, co daje moc; Wydawnictwo IBIS
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Wielką przyjemność sprawiło nam czytanie tej książki. Jak sugeruje tytuł, traktuje o tym, co w życiu ważne. Na kolejnych stronach towarzyszymy rodzinie Julki i Miłosza, by wspólnie z nimi zastanawiać się nad tym, czym m.in. jest prawda, piękno, lojalność, cierpliwość. Historie trzymają poziom, nie są infantylne, odwołują się do przykładów z codziennego życia i historii. Widać, że Autorowi bliskie są przemyślenia Janusza Korczaka. Dla obu panów ważne jest/było dobro dziecka. Każdy rozdział kończy się cytatami związanymi z poruszaną tematyką. Szczerze polecamy. Zamówiliśmy pierwszą część i nie możemy się doczekać. A w bibliotecznych nowościach wypatrzyłam kolejny tytuł Autora i co tu dużo mówić, z przyjemnością do niego sięgnę. 


5. Andrzej Żak, Kasztanka; Akapit Press
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Mama  przecież my już tyle czytaliśmy o Piłsudskim - stwierdził Tygrys przeglądając stosik przyniesiony z biblioteki. To prawda, ale  o jego koniu nie. Z racji tego, że Kasztanka była ulubionym koniem Komendanta i o nim w książce znajduje się sporo informacji. Główną bohaterką jest jednak piękna klacz. Ciekawa historia dla małych miłośników historii. Mimo początkowego oporu, Tygrys dał się wciągnąć w opowieść. 


6 - 9. Jennifer Moore - Mallinos, Wszystko dla lajków. Powiedz STOP fikcji w Internecie; Nie pękaj! Bądź sobą. Powiedz STOP presji rówieśników; Czy ta przyjaźń jest ok? Powiedz STOP toksycznym relacjom; Weź wyhamuj! Powiedz STOP podstępnym uzależnieniom; Wydawnictwo Jedność
lokalna biblioteka, czytane po raz pierwszy
Któregoś kwietniowego dnia Tygrys zapytał co to jest hejt. Wywiązała się rozmowa na temat Internetu, jego dobrych i złych stron. A ja aż uśmiechnęłam się w duchu, bo dzień wcześniej przyniosłam z biblioteki książeczkę "Wszystko dla lajków", która też była świetną kontynuacją naszej rozmowy. Co prawda Tygrys nie ma konta na żadnym z SM, ale wiem, że wśród jego rówieśników nie brakuje już użytkowników IG czy FB. Jestem zadziwiona. Nie bardzo rozumiem czemu ma służyć takie konto dla ośmiolatka. Zresztą to chyba naruszenie regulaminu. Wracając do książki, pokazuje pułapkę, w jaką niejeden dorosły dał się złapać użytkując SM - to idealne życie po drugiej stronie, idealne twarze, idealne wnętrza. Jak wielką krzywdę może zrobić niedojrzałe podejście do Internetu. Ale historia kończy się pozytywnie. Pokazuje, jak można wykorzystać sieć do czynienia dobra. Okazało się, że książeczka należy do serii "#S.T.O.P.". Od razu sięgnęliśmy po kolejne tytuły. Każdy był przyczynkiem do rozmów na temat presji rówieśniczej, wchodzenia w toksyczne relacje. Nie spodziewaliśmy się, jak te tytuły będą pomocne w ostatnim czasie. Tygrysowi przeszkadzało tylko coś w rysunkowych twarzach bohaterów. 

  

10. Thiago de Moraes, Atlas mitów; Wydawnictwo Nasza Księgarnia 
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Z racji tego, że Tygrys jest wielkim miłośnikiem mitów, jak tylko zobaczyłam książkę w bibliotece, dołożyłam do zamówienia. I słusznie. Jak się spodziewałam Synek od razu sięgnął po ten tytuł. Jej wartością z pewnością jest to, że nie ogranicza się do najbardziej znanych mitologii (egipskiej, greckiej czy rzymskiej), ale opowiada o wierzeniach ludów z różnych zakątków świata. Książka jest pięknie wydana. Tygrys najbardziej czekał na rozkładówki z mapami świata poszczególnych mitologii. Mnie drażniło jedynie na tych stronach czytanie od prawej do lewej. Pewnie wiązało się to z układem postaci na mapach, ale jak dla mnie można było inaczej to rozwiązać.  


11. Wioletta Piasecka, Zagadki piłkarskie. Drużyna marzeń; Wydawnictwo Niko
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
O czym jest ta książka? O tym, żeby się nie poddawać - odpowiada Tygrys. Szkoda tylko, że sam się poddał i zrezygnował. Niestety jego były już trener jest niereformowalny, ale to już historia na inny wpis. Wracając do książki. Nie jest szczególnie wybitna, takie czytadło. Ale historia bliska Synkowi... bohaterowie to rówieśnicy, ta sama pasja, a to sprawia, że Tygrys lubi takie lektury. A mnie i tak najbardziej mierziła szata graficzna. 


12. Andrzej Żak, Natka, Koko i tajemnica złotego pociągu; Akapit Press
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Złoty pociąg i jego tajemnica frapuje Tygrysa od wakacji, stąd wybór tego tytułu. Niestety książka nie zaspokoiła jego ciekawości. Zdecydowanie bardziej pasowała nam "Kasztanka" tego autora. Czytaliśmy na siłę, chcąc zaspokoić ciekawość. Z początku myślałam, że opór spowodowany był postacią wypychacza zwierząt. W zasadzie nie wiem, co miała wnieść, choć okazało się, że Tygrys, który ma problem z taksydermiami, nie zrozumiał czy bohater się zajmuje. Pośmialiśmy się, jak wyjaśnił nam, co według niego robi wypychacz zwierząt - po prostu wypycha je z zoo. Przynajmniej tyle radości z tej książki.



13. Przemysław Wechterowicz, Baśń o zaczytanym Niedźwiedziu i o Króliku, który spadł z nieba; Wydawnictwo Kinderkulka 
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Piękna opowieść o Niedźwiedziu i jego zaskakującej pasji, którą próbuje zarazić innych. Sięgnęłam po ten tytuł ze względu na autora, okładkę i drugiego z głównych bohaterów - królika. Książka naprawdę wartościowa, ciepła, ale nam jakoś z trudem szło czytanie. Może Tygrys już za mały, albo wręcz odwrotnie jeszcze za mały. Nie wiem. Czytanie utrudniało też to, że równolegle obok siebie toczą się dwie opowieści. Taka książka w książce. I trzeba się było skupiać, a kolejnego wieczoru przypominać sobie o co chodziło. 



14. Joanna Krzyżanek, Księga gramatyki Lamelii Szczęśliwej; Wydawnictwo Święty Wojciech
domowa biblioteczka, czytana po raz pierwszy
Ta książka długo czekała na swój czas. To jeden z pierwszych tytułów w Tygrysiej biblioteczce. W tej chwili chyba poza biblioteką nie do dostania, a to naprawdę świetna propozycja dla najmłodszych, którzy wchodzą w świat języka polskiego i niełatwych, rządzących nim zasad. Tu w wydaniu na wesoło. Kilkadziesiąt krótkich lekcji związanych z gramatyką, a do tego zabawne opowiadania w równie zabawnej graficznej oprawie. 



11. Joachim Masannek, Zakręcona piłkarska drużyna. Feliks Wicher; Wydawnictwo Debit
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Kolejne piłkarskie czytadło. Sama już nie wiem, czy nie wolałam piłkarskich biografii. Jednak Tygrysowi takie książeczki się podobają. Mi pozostaje cieszyć się w duchu, że w naszej bibliotece są tylko 3 części z 14. Choć jak znam życie za chwilę panie wynajdą dla małego fana piłki nożnej coś nowego. 



15. Clive Gifford, Zapaszki. O wszystkich smrodach świata; Wydawnictwo Kropka
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Nie mogłam przejść obok tego tytułu. Mnie co prawda nie fascynują takie tematy, ale 8-latka. Mowa. Radość ogromna, a szczególnie w momencie, kiedy z uśmiechem podsuwa tą książkę do porannego czytania przy śniadaniu. Swoją droga trzeba mieć dar, żeby w ciekawy sposób opisać wszelkie smrody. Bo książka, choć momentami obrzydliwa, niesie ze sobą sporą dawkę wiedzy. I z pewnością spodoba się rówieśnikom Tygrysa. 




Mnie wzięło na książki młodzieżowe. Z racji tego, że w Adwencie zachwyciła mnie książka Joestina Gaardera, postanowiłam sięgnąć po inne tytuły. Zaczęłam od "Magicznej Biblioteki...". Podejrzewam, że istotna była okładka. Ale wnętrze jest równie piękne i bogate. Polecam i dla dorosłych miłośników książek. "Książę Harry" to taki przerywnik, ale jeśli ktoś interesuje się rodziną królewską warto sięgnąć. Trzecia, początkowo przeraziła mnie objętością. Jak bibliotekarka przyniosła moje zamówienie, to zapytałam, czy zmawiałam jakiś słownik. Blisko 1000 stron, ale na szczęście nie najmniejszą czcionką. Wciągająca historia Nowego Jorku wpleciona w historię rodzin. Z chęcią sięgnę po kolejne tytuły, ale to chyba dopiero w długie jesienne wieczory. 



Sporo tych tytułów. Kolejne czekają, ale w okresie wiosenno - letnim czasu na lekturę będzie mniej. Co nie znaczy, że zupełnie nie będziemy sięgać do książek. Za miesiąc z pewnością pokażemy kilka tytułów. A jak jest u Was? Wiosna wpływa na poziom czytelnictwa w Waszych domach? Choć z tego, co obserwuję większość z nas znacznie zawyża statystyki.

7 komentarzy:

  1. My sporo czytamy, Mimo że dzieciaki czytają już sobie same, to zawsze przed spaniem chcą, abym im jeszcze poczytała. Najgorsze jest to, że im więcej czytam, tym więcej mam wrażenie przybywa kolejnych książek, na które już brakuje mi czasu...
    Czytaliście serię "Najfutbolniejsi"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie to samo. Jak przejrzałam domowe i biblioteczne półki aż smutno mi się zrobiło, bo stwierdziłam, że jest tyle książek wartych przeczytania i nie zdołamy ich przeczytać. Tygrys robi się coraz starszy. A przecież ciągle pojawiają się nowości. Pozostaje się cieszyć z tego, że dzieci chcą, żebyśmy im czytali i nie wybiegać w przyszłość.
      "Najfutbolniejszych" miałam nawet w ręku, ale nie byłam przekonana czy to nie za wcześnie dla 8-latka. Pani w bibliotece też nie była pewna. Jak myślisz?

      Usuń
    2. Fakt, czasami niektóre stwierdzenia ujęłabym inaczej, ale jak dla mnie są do przyjęcia. Nasi mają 8 i 11 lat, i im się podoba. Prawdę mówiąc mam wrażenie, że oni nie raz nawet nie zauważają tego co mi nie pasuje, bo skupiają się na rozwiązaniu zagadki, która się tam kryje.

      Usuń
    3. To, jak uporamy się z bieżącą lekturą, to sięgniemy. Zwłaszcza, że w bibliotece są wszystkie części. Nie wiem czy wiesz, że jest tez gra, chyba karciana.

      Usuń
  2. Jak zwykle fajna i ciekawa lista. Kojarzę książkę Pana Michalaka – mamy pierwszą część ale nie wzbudziła entuzjazmu mojego syna. Przeczytaliśmy może jeden albo dwa rozdziały i odłożyliśmy. Zauważyłam, że mój syn nie przepada za książkami z psychologiczną nutą. Wszystkie te książki typu 12 ważnych emocji itp. przeglądał i szybko odkładał. Nie lubił wszelkiego rodzaju bajek adopcyjnych, bajek terapeutycznych itp. Żałuję, bo czasem by mu się przydało ale nie zmuszam bo wiem, że to i tak nic nie da ;-) . Seria Najfutbolniejsi mnie zaintrygowała – chyba spróbuję mu podsunąć.
    Mój syn po Baśnioborze poszedł w coś zdecydowanie lżejszego i połknął kilka komiksów o Kaczorze Donaldzie. Jednak laba nie trwała długo – jest już kolejna lektura – Sposób na Elfa. Ostatnio czytał mi fragment na głos – to co czytał było moim zdaniem świetne – nie głupie, fajnie napisane a do tego bardzo zabawne. Zaśmiewaliśmy się razem. Widzę, że przygód psa Elfa jest więcej więc myślę, że potowarzyszy nam trochę dłużej. Cieszę się, że wychowawczyni syna ma dość luźne podejście do kanonu lektur i podsuwa dzieciom bardziej współczesne ale też wartościowe i ciekawe książki a dodatkowo jest otwarta również na to co sami czytają.
    Zaczęliśmy przygodę z Panem Samochodzikiem. Czytamy na czytniku więc nawet nie wiem co to za wydawnictwo. Syn twierdzi, że książka jest „wciągająca” i ciekawa. Jednak widać, że jest to książka napisana 60 lat temu. Wiele rzeczy musimy młodemu tłumaczyć (chociaż oglądanie starych aut było frajdą dla nas wszystkich). Niektóre to nawet nam ciężko jest pojąć i musimy szukać wyjaśnienia w internecie. Jesteśmy mniej więcej w 1/3 pierwszego tomu (Pan Samochodzik i Wyspa Złoczyńców). Zobaczymy na ile starczy nam/młodemu pary.
    Z córką powoli kończymy Opowieści z Białej Doliny. Został nam ostatni rozdział. Widziałam, że z dziadkami zaczęła „Opowieści o zwierzętach, które zmieniły świat” więc pewnie będziemy kontynuować bo jest to całkiem fajna książka, krótkie rozdziały, ciekawa tematyka.
    Z mojej kolekcji polecam „Sekretne życie pszczół” – książka o trudnych relacjach rodzinnych, szukaniu swojej drogi…; akcja osadzona na południu USA, w latach 60 w tle walka o prawa czarnoskórych obywateli. Bardzo dobrze się czytało. „Dygot” Małeckiego – to moje trzecie spotkanie z tym autorem – z tych trzech książek, które przeczytałam ta podobała mi się najmniej ale i tak jest warta uwagi. I reportaż o kobietach w Omanie „Z miłości? To współczuję”.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie to niesamowite, że każdy z nas ma tak różne gusta, nawet dzieci. Tygrys akurat lubi tego typu opowieści, co książki Michalaka, czy całą serię "12 ważnych...". Regularnie do nich wraca. Chyba mu w jakiś sposób porządkują świat. Tak, jak i Wy zaczęliśmy Pana Samochodzika. Nie mogłam się połapać, od której części zacząć. Zależało mi na serii z Wydawnictwa Literatura, bo wygląda tak bardziej przystępnie dla dzieci. Bibliotekarka podpowiedziała, żeby zacząć właśnie od "Wyspy Złoczyńców", więc czytamy i chyba się podoba, bo inne tytuły poszły na bok. Tyle, że wolno to idzie z racji na objętość.
      Sporo u Syna lektur. U nas raz na jakiś czas, ale idzie to opornie. Tygrys nie czyta i już, a lektur wręcz nie znosi. A ja nie wiem co robić. Na ten moment ma przeczytać sam, a ja mu raz jeszcze bliżej terminu omawiania. Choć obawiam się, że skończy się na tym, że będę mu czytała sama w ostatniej chwili. Na czasie "Plastusiowy Pamiętnik".
      Twoje tytuły skrzętnie zapisuję. Może kiedyś się uda, ale stosik domowy jakoś nie maleje.

      Usuń
  3. Ta pogoda w ogóle nie była do tej pory wiosenna, więc czytamy, gdy mamy czas i siły. Chociaż przyznaję, że ostatnio niektóre rzeczy odpuściłam sobie, w tym czytanie nocne.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń