Przecież dni w kolejnym roku
miały płynąć wolniej. Akurat. Jeszcze kilkadziesiąt godzin temu żegnaliśmy
stary rok, a już kończy się drugi dzień stycznia. Mam nieodparte wrażenie, że
wraz z naszym małym/dużym Szczęściem życie nabrało tempa. Te 10 miesięcy od
lutego minęły szybko, za szybko. Ale przyniosły najważniejszą i długo wyczekiwaną zmianę w
naszym życiu. Po latach poszukiwań odnaleźliśmy się z naszym Dzieckiem, które
sprawiło, że nasze życie nabrało sensu, a my staliśmy się naprawdę Szczęśliwi.
A od poznania Tygrysa nic nie jest już takie same.
Wyjątkowy rok, pożegnaliśmy
równie wyjątkowo – w naszym mieszkanku z Synkiem śpiącym za ścianą. I jak
przystało na młodych (co prawda stażem) rodziców, przez cały wieczór zamartwialiśmy
się, jak Tygrys zareaguje na szał sylwestrowej nocy. I co? My cali w nerwach, a
On nawet nie otworzył oka. Całe szczęście, bo działo się. Zresztą od późnego
popołudnia. Myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok, jak usypiałam Młodego, a
już co rusz było słychać wybuchy. Oj, nawet nie napiszę, co sobie myślałam. Już
wiem dlaczego nigdy jakoś szczególnie nie przepadałam za fajerwerkami. Nie to,
że mi się nie podobają (chociaż raczej takie zorganizowane, z pomysłem), ale
wydaje mi się, że pieniądze na nie wydane można lepiej wykorzystać. Taka to
moja natura.
Pozostanie w domu, nie było
dla nas trudne, bo Sylwester nigdy nie był dla nas szczególnie ważny.
Spędzaliśmy go zwykle z naszą Przyjaciółką, a o północy wspólnie witaliśmy Nowy Rok na
Eucharystii. I to była istota naszego świętowania. W tym roku plany trochę się
zmieniły. Przyjaciółka przyznała się, że rok temu myślała, że 31 grudnia 2015
będzie inny. I tak się stało, ale żeby tradycji stało się zadość, spotkaliśmy
się 30 grudnia. W sylwestrową noc chcieliśmy się położyć wcześniej, bo wiadomo
było, że Tygrys 1 stycznia zrobi pobudkę, jak co dzień czyt. wcześnie i nie
będzie taryfy ulgowej. Pomyśleliśmy, że posiedzimy sobie kilka godzin we środę.
I posiedzieliśmy do 3 nad ranem, żeby 3 godziny później usłyszeć wezwanie zza ściany
:) Oj, nie było łatwo, ale fajnie, że mogliśmy się spotkać. Mało tego Tygrys postanowił zrezygnować z drzemki w
ciągu dnia, na którą tak czekaliśmy. 25 minut to zdecydowanie za mało, żeby się
zregenerować. A wspomnianego filmu oczywiście nie obejrzeliśmy. Za to w Sylwestra
obejrzeliśmy film, z cyklu łatwy, lekki i przyjemny. Do tego pochłonęliśmy
sushi, które dotarło kilka godzin później, bo zamówienie zaginęło. Za to
dostaliśmy na przeprosiny buteleczkę japońskiego śliwkowego wina. Pychota.
Jeszcze wczoraj niczym żule dopijaliśmy je prosto z butelki. Nie ma to, jak dwa
dni z rzędu alkoholizować się butelką o pojemności 0,5 l :)
Z mniej pozytywnych wieści –
od poniedziałku Młody męczy się z katarem. Jak dobrze, że zaopatrzyliśmy się
ostatnio w sprzęt doodkurzaczowy. Przy odciąganiu tych glutów ustnie, stracilibyśmy
chyba przytomność. Chyba idzie ku dobremu, ale zrezygnowaliśmy z orszaku. Nie
mogliśmy odwlekać decyzji w nieskończoność i postawić organizatorów pod ścianą.
Poza tym, nawet jak do środy Tygrys wydobrzeje, nie możemy od razu po choróbsku
ciągnąc Go na mróz. Trochę szkoda, ale zdrowie jest najważniejsze.
Powoli kończy się nam wspólny
czas. W poniedziałek Tatatu wraca do pracy. Korzystamy ze wspólnych chwil. Rano
zabieramy Tygrysa do siebie i to są cudne momenty. Synuś jeszcze przez kilkadziesiąt/naście
minut przytula się do nas, żeby po tym kategorycznie powiedzieć am,
zejść z łóżka i powędrować do kuchni. A dziś przeżyłam jedną z cudowniejszych
chwil. Młody wybudził się z popołudniowej drzemki jeszcze pochlipując,
usiedliśmy przy choince, wtuliłam Go w siebie i tak trwaliśmy. A zatrzymanie
się przez Tygrysa w jednym miejscu przez kilka minut to nie lada wyczyn. I
odkryliśmy jeszcze świetną bajkę, chociaż chyba my byliśmy nią bardziej
zainteresowani. Masza i Niedźwiedź. Znacie? Najlepsza jest w oryginalnej rosyjskiej
wersji. A odcinek nr jeden na ten moment to ten:
Przed nami kolejne 12
miesięcy. 12 miesięcy zmian. Pierwsza, którą na razie wypieram, to powrót do
pracy. Już za moment. Kolejne, które miały znaleźć rozwiązanie w 2015 roku i
czekają dalej. Wierzę, że zadzieje się to, co najlepsze dla nas. Wystarczy zaufać.
Życzę Wam aby wszystko ułożyło się po waszej mysli:)
OdpowiedzUsuńA planujecie posłać Tygrysa do żłobka czy wynająć opiekunkę?
Pozdrawiam:)
Dziękujemy.
UsuńZ Tygrysem zostanie Babcia. Mimo to, ciężko mi. Chyba trochę zazdroszczę im tego wspólnego czasu.
Pozdrawiam
Przynajmniej nie będziesz się martwić o Małego. I odejdzie Ci póki co stres z szukaniem opiekunki czy żłobka.
UsuńA nie myślałaś o pojęciu na wychowawczy?
Pozdrawiam
Bardzo bym chciała, ale niestety nie podołamy finansowo.
UsuńMasza i kasza też dla Nas najlepszy (z tej serii). Co do powrotu do pracy - dla mnie najgorszy był ten czas tuż przed powrotem..2 tyg, tydzień, dzień. Przeżywałam jak to będzie, jak poradzi sobie moje dziecko, jak dam radę ja. Później jakoś to poszło - tydzień, dwa po powrocie całkiem sprawnie zaczęliśmy funkcjonować w nowej rzeczywistości. Tobie też tego serdecznie życzę :)
OdpowiedzUsuńW sumie nie powinnam się martwić, bo Tygrys zostaje z Babcią. Ale mi tak szkoda, że nie będę mogła być przy Nim na co dzień, patrzeć jak się zmienia, jakie robi postępy, słuchać pierwszych słów. Oj. Aż mi smutno, ale niestety muszę wrócić do pracy. Mam nadzieję, że tak jak piszesz z czasem się wszystko poukłada.
UsuńKażda osoba, nie będąca pewna adopcji powinna czytać wlasnie Ciebie. Z każdego Twojego wpisu plynie glebia szczęścia. Macierzyństwo opisywane przez Ciebie jest tak pozytywnym doświadczeniem ze nie mogę się doczekać kiedy ja będę mogla tego doświadczyć. Jestescie super rodzinka, ale widzialabym u Was jeszcze jednego Szkraba :) bo milosci w Was jest za dużo na jednego Tygryska :) .. może warto pomyslec o tym w tym Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńRównież uważam ze fajerwerki to strata kasy.. sama bym w to nie zainwestowala, biorąc pod uwagę ze straszą mi mojego kudlatego dzieciaczka :)
Mówisz ze odkurzaczowa wersja wyciągania smarkow jest lepsza? Hmm.. wlasnie się zastanawia czy zakupić ta ustna czy automatyczna :).. ale faktycznie na duże ilości to pewnie lepsza opcja.
Jeszcze raz wszystkiego dobrego dla Was Tygryski w tym Nowym Roku :* B u z i a k i :*
Dziękujemy za miłe słowa i życzenia.
UsuńKochana za chwilę sama doświadczysz uroków macierzyństwa i mam nadzieję będziesz dzielić się z nami Swoim szczęściem.
Miłości dużo, ale sił chyba mniej. Niestety latek nie ubywa. Ale zobaczymy, co życie przyniesie.
Tylko odkurzaczowa. Testowałam już trzy aspiratory i tylko Katarek się sprawdza. I nie mam po odciąganiu zapalenia gardła. W końcu ciągniemy całą zawartość małego nochala.
Uściski
hihi Maszkę znamy, jeszcze nie mając Bartoszka obejrzeliśmy wszystkie odcinki, polecam tez Fiksiki, też fajna bajka.
OdpowiedzUsuńMy też zostaliśmy w domu, bałam się o sen maluszka dodatkowo mieliśmy imprezy w bloku, ale o ile na fajerwerki nie obudził się to na śmiechy sąsiadów budził się co chwile... :( taki urok mieszkania w bloku.
Kochana wspaniałe szczęście nas spotkało w 1015, oby 2016 był przynajmniej tak samo wspaniały, zdrowy i szczęśliwy. Teraz nasze życie nabrało zupełnie innego sensu!
Uściski:*
To będzie dobry rok. Nie może być inaczej :)
UsuńMy w tym roku nie mieliśmy imprezy na klatce. W zeszłym zaczęła się o 2 nad ranem, jak sąsiedzi wrócili z imprezy miejskiej. I fajerwerki to przy ich odgłosach to pikuś. O 7 nad ranem wzywaliśmy policję.
Buziaki
Podpisuję się pod słowami Amelii - powinny Cię czytać osoby, które nie są pewne adopcji...
OdpowiedzUsuńradość, miłość i szczęście biją z Twoich postów :)
ja osobiście nigdy nie lubiłam Sylwestra, tej presji, że TRZEBA imprezować.
zdecydowanie wolę spędzać go zupełnie zwyczajnie w domu ;)
pozdrawiam ciepło w ten mroźny dzień :)
Wasze słowa potwierdzają, że decyzja o nowym blogu i otwartym, była dobra. Dziękuję za serdeczność.
UsuńTo nie jesteśmy odosobnieni w podejściu do Sylwestra.
Uściski
Niech kolejny rok będzie dla Was pełen cudownych chwil.
OdpowiedzUsuńI przede wszystkim zdrówka i dla Was i dla Tygryska.
Uściski;*
Dziękujemy. Zdrowie najważniejsze. Resztę poukładamy.
UsuńBuziaki
Maszkę znam, ale jak na razie odwlekam moment oglądania bajek skutecznie, nie wiem czy dotrwam do drugiego roku życia Adasia;)
OdpowiedzUsuńMy też zrezygnujemy z orszaku, jesli temperatura będzie utrzymywać się w granicach podobnych do dzisiejszych.
Oby 2016 był dla Was równie dobry !
Bajki ograniczamy do minimum i to raczej w kryzysowej sytuacji czyt. jak niedomagamy.
UsuńSzkoda nam orszaku. Taka możliwość już się nie powtórzy, ale zdrowie jest najważniejsze.
Buziaki
A ja lubię fajerwerki, dzieciaki też uwielbiają i nawet Ela była zachwycona :)) Pewnie z czasem będzie Tygrysek z niecierpliwością czekać na sylwestrową noc i wystrzały (zwłaszcza że faceci i wystrzały to dobre zestawienie :P).
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w nowym roku dla Was!
Efekt jest piękny. Kiedyś byliśmy na miejskim pokazie z muzyką. Super. I jestem właśnie za takimi zorganizowanymi fajerwerkami.
UsuńI Wam dobrego roku
Zdrówka dla Tygryska. Nic tak nie wymęczy małego noska i mamy niż katar cos o tym wiem my już na finiszu. Mój pies tak się bał wystrzałów że juz 3 noc w piwnicy spi bo tam tylko małe okienko i ciepło od pieca i się nie rusza stamtąd tylko na siku wychodzi taki wystraszony. Przemo tez niezbyt zachwycony nie był hukami i o północy stwierdził ze woli bajki niż pokaz sztucznych ogni...
OdpowiedzUsuńTygrys dochodzi do siebie.
UsuńSzkoda dzieci i zwierzaków. U nas amatorzy wybuchów jeszcze dziś działali. Tego to nie rozumiem.
2015 rok przyniósł w Waszym życiu piękne zmiany - niech 2016 będzie równie piękny, niech zadzieje się to, co dla Was najlepsze:*
OdpowiedzUsuńDobrze Ciebie czytać - tyle miłości, ufności i spokoju w każdym poście:)
Mam nadzieję, że powrót do pracy będzie bezbolesny. Dobrze, że Tygrys zostaje w najlepszych, babcinych, rękach :)
Do fajerwerków mam podobne podejście, może nawet bardziej radykalne - najchętniej wprowadziłabym zakaz :> Biedne zwierzaki i maluchy...
Zdrowia dla Tygryska!
Dziękujemy i odwzajemniamy życzenia.
UsuńSpokoju czasem brakuje :)
Pracę mam fajną, więc będzie dobrze. Szkoda mi tylko tego czasu z Tygrysem i po cichu zazdroszczę Mamie/Babci.
Ja zakazałabym indywidualnych wybuchów. Jeśli chodzi o zorganizowane pokazy, nie mam nic naprzeciw. Oby z głową.
Mamatu, mysle, ze utrafilas w sedno na poczatku. Kiedy pojawiaja sie dzieci, czas przyspiesza. Mi pory roku tak smigaja, ze w ogole nie nadazam sie nimi nacieszyc. Wydaje mi sie, ze dopiero co kupowalam dzieciakom wyprawke na minione lato, a tu juz zaraz na kolejne bedzie potrzebna! :)
OdpowiedzUsuńZa chwilę wracam do pracy. I nie wiem kiedy, jak zleciał ten rok. A pewnie czas z każdym rokiem będzie nabierał tempa. Za chwilę będziemy robić torty na 18. Buuu... Chwilo trwaj :)
UsuńNa początku życzę zdrówka, bo jeśli ono szwankuje to całe codzienne życie nie trybi tak, jak trzeba. Już nie wspomnę, jak te nasze dzieciaczki się męczą, a nam matkom pękają serducha na widok naszych pociech umęczonych choróbskiem.
OdpowiedzUsuńPrzed Wami kolejne piękne, wyjątkowo i zapewne nie mniej zaskakujące niż minione 12 miesięcy :)
Bajka rewelacyjna, co prawda Smerf nie przejawia w ogóle jakiegokolwiek zainteresowania bajkami, ale my rodzice, dla relaksu - a i owszem ;)
Tygrys dochodzi do siebie. Zawartość noska coraz mniejsza. Uf. Oby powtórki nie było szybko. Szkoda Malucha, chociaż Synek w chorobie śmiga, jakby był zdrowy. Nie wiem skąd bierze energię :)
UsuńMy dziś położyliśmy Tygrysa spać i o 20 mielimy dobranockę. Masza na TVP ABC o 20. Tak, mamy szczęście o tej porze póki co Młody śpi :) Ale polska wersja nie jest tak fajna. Dla Tygrysa fajniejsza jest zabawa pilotem, niż to co na ekranie.
Uściski
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
OdpowiedzUsuńNauczenie dziecka spania w hałasie to bardzo pożyteczne rozwiązanie. JA swoich dziewczynek nie musiałam tego uczyć, bo one od początku bez problemu potrafiły zasnąć nawet na koncercie :)
Co do powrotu do pracy, to bardzo dobrze Cię rozumiem, ja siedzę w domu już prawie dwa lata i nie wyobrażam sobie powrotu na etat.
Dziękujemy i wzajemnie.
UsuńZ zasypianiem nie mamy (odpukać) problemu. Bardzo rzadko zdarza się 0,5 h. Oby tak zostało. Najgorsze są odgłosy "ludzkie" (imprezy, kłótnie) za ścianami.
Wiem, że trudno będzie mi się odnaleźć w pracy, chociaż poza mną jest tylko szefowa i Mąż. Wybiłam się z rytmu, ale w lutym mam zamiar pójść na kilka godzin, żeby później było łatwiej. Ale bardzo mi szkoda czasu z Tygrysem, który stracę.
O, ulubiona bajka Lilki :) Pisałam kiedyś o tym na blogu. Lila była nią oczarowana, a co najciekawsze, zauważyłam, że Ona w ogóle wybiera bajki w języku rosyjskim :) Bo teraz już faza na Maszę minęła, aczkolwiek mamy ręcznik kąpielowy z postaciami z bajki i puzzle i cieszą się one niesłabnącą sympatią :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie Dzieci nie mają serca jeśli chodzi o pobudki i drzemki :)
Super to zdjęcie, na którym Tygrys aplikuje wodę morską do nosa misia :)
Trzymajcie się Kochani! I dużo, dużo dobrego dla Was w tym Nowym Roku.
Ps. Lila na fajerwerki się obudziła i w sumie to nawet dobrze, bo jest w takim wieku, że to dla Niej wielka atrakcja i była zachwycona. Natomiast co do samej idei, to mam takie samo zdanie... Owszem, ładne te, ale... tyle pieniędzy... Teraz dodatkowo zwracam uwagę na strach zwierząt. Nasz Misiek co prawda się nie bał, ale bronił Lilki i tak się w tym bronieniu zatracił, że ciężko go było uspokoić.
Bo rosyjski to piękny język. Masza w wersji polskiej nie ma już tego uroku. Nie śmieszy tak, jak w oryginale.
UsuńW sumie my nie możemy narzekać na sen Tygrysa. Po 19 śpi, budzi się 6-7 rano, ale dla takich śpiochów jak my, to i tak nieludzka pora. Najgorzej, że często płacze przez sen. Szkoda mi Go.
Nie uczyliśmy Młodego zapuszczać kropelek. Wziął butelkę w rękę i zaczął zapuszczać wszystkim maskotkom i zwierzakom na naklejkach na ścianie.
CO do fajerwerków racja. Szkoda dzieci, zwierzaków i jeszcze tyle nieszczęść.
Uściski
Maszę znamy i lubimy.
OdpowiedzUsuńLaura też się nie obudziła, mimo, że poszła spać tuż przed północą. Sen od zawsze ma mocny. A obudziła się w południe. Nigdy nie baliśmy się wczesnych pobudek.
Czas mija też coraz szybciej z wiekiem. Zaraz będzie wiosna, a za chwilę zima.
Mnie powrót do pracy nie bolał. Bardzo nie lubię obowiązków domowych, a ten kto jest w domu, ma ich więcej.
My wręcz przeciwnie - lubimy pospać, ale pobudki z przytulasami są w porządku :)
UsuńJa też nie przepadam za domowymi obowiązkami, ale szkoda mi czasu z Tygrysem. I to bardzo przeżywam.
Piekny rok za Wami, TEN najważniejszy zapewne. Moja Mama zawsze powtarzała mi, że jak zostanę mamą, to czas zacznie mi nieubłaganie biec.. i to jest święta prawda, niestety.
OdpowiedzUsuńFajerwerki, ech, nasza najmłodsza Królewna przespała snem kamiennym , Synka budziliśmy na ich podziwianie, mamy to szczęście, ze widzieliśmy z każdego okna z każdej strony okna niezły pokaz świetlny, jedynie nasz pies bardzo się bał, jak co roku. Biedne sa zwierzaki w tą noc, a co gorsza, przynajmniej u nas, strzelają nie tylko w sylwestra, ale i przed i kolejnego dnia równiez, wcale nie mniej.
Wszystkiego dobrego dla Was w nowym roku, spełnienia wszystkiego co zaplanowaliście i o czym marzycie. Ściskam.
To na pewno przełomowy rok.
UsuńMoja Mama mówiła, że z każdym rokiem czas przyspiesza, ale ja odczułam to szczególnie po pojawieniu się w naszym życiu Tygrysa.
Pewnie za kilka lat będziemy oglądać fajerwerki z Tygrysem. A zwierzaków szkoda. Pamiętam, co się działo z psem sąsiadów. Koszmar. U nas wystrzały były jeszcze dziś. Tego t nie rozumiem.
Dziękujemy za życzenia i odwzajemniamy
Maszę kojarzę, ale nigdy nie oglądaliśmy w całości, tylko jakieś urywki nam migały. Generalnie staramy się, by Młody nie oglądał telewizji (poza "Domisiami" i jakimiś teledyskami dla dzieci) - i w sumie przychodzi nam to dość łatwo, bo i tak nie jest w stanie usiedzieć przed tv zbyt długo ;)
OdpowiedzUsuńOdnośnie powrotu do pracy - dobrze, że możecie liczyć na Babcię. Ja nawet gdybym chciała wrócić (choć nie chcę), to musiałabym myśleć o żłobku, bo Bąblowi dziadkowie są dobrzy do rozpieszczania i udzielania "dobrych rad" - natomiast do długoterminowej i odpowiedzialnej opieki już niekoniecznie.
Tygrys też nie bardzo zainteresowany bajkami, a Maszą w szczególności. Na Domisie, podobnie jak Bąbel lubi popatrzeć.
UsuńBabcia współpracuje, gorzej z Dziadkiem. Na szczęście wraca z pracy 1,5 h przed nami, więc jest nadzieja, że nie zepsuje nam za bardzo Młodego :)
zdrówka dla Tygyska, az bije od Was szczeście oraz MILOSC
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
Usuńmam nadzieje że katary przeszły :)
OdpowiedzUsuńNo to zabalowaliście :) miało być krótko z zeszło do trzeciej :D a co do alkoholu to nie chce was upominać ale jesteście rodzicami i żeby przez dwa dni pić 0,5l... skandal powinniście wypić przynajmniej 4 razy tyle :) (oczywiście żartuje)... ale żarty żartami, a tak na poważnie, to powrót do pracy zawsze jest ciężki.. mam nadzieję że będzie to dla ciebie jak najłagodniejsze
Katary na ostatniej prostej.
UsuńWiesz, odkąd pojawił się Tygrys, mam opory przed wypiciem nawet lampki wina. Ale najważniejsze nie dać się zwariować.
Czy będzie łagodnie? Okaże się, choć pewnie cały tydzień przed (a na pewno wieczory) przepłaczę.