Koniec roku to dość
intensywny czas w pracy. Wiem, wiem. Jestem przecież na macierzyńskim, ale jak
pracuje się z własnym Mężem, to robota czasem przychodzi do domu. Jest późny
wieczór, a Mąż dalej siedzi przy klawiaturze, bo terminy gonią.
O pracujących sobotach nie wspomnę. Dwie już za nami, kolejna się szykuje, a możliwości odbioru brak. Rok temu aż tak mi to nie przeszkadzało, a teraz szkoda mi każdego dnia, który mogliśmy spędzić razem. Choć nie powinnam narzekać, bo w ostatnich dniach Mąż pracował w domu. Fajnie, że był z nami, choć mniej fajne było pilnowanie, żeby Tygrys Mu nie przeszkadzał. Ostatecznie Tatatu spędzał większość dnia w kąciku między fotelem, a kanapą. Tylko tak komputer był bezpieczny, bo Maluch opanował już jego włączanie i wyłączania, a i dodatkowe znaki nie pojawiły się w tekście, bo klawiatura była poza zasięgiem małych rączek.
Tygrys przymierzający się do komputera Tatatu |
Mi udało się wyrwać
to fryzjera. Zmiana jest spora. Odkąd pojawił się Tygrys zapuszczałam włosy.
Tak było łatwiej. Wystarczyło umyć, wysuszyć i spiąć. Ale wreszcie dojrzałam do
zmiany. A cięcie było spore. Na oko z 20 cm. Teraz mam długość do linii brody.
Do tego nowy kolor. Cieszę się, że się udało. Przed nami ważne okazje i będę
czuła się lepiej taka odświeżona :) Tylko muszę opanować układanie fryzury z
Młodym u boku. Będzie się działo.
Żyjemy już urodzinami
Tygrysa. Girlanda na ukończeniu. Tylko nie wiem jak zamontować na taśmie
poszczególne elementy. Pomyślę o tym jutro. Cieszymy się z tej naszej pierwszej
uroczystości, choć gdzieś w środku pojawia się smutek, że ten czas tak szybko
ucieka. Sama nie wiem, kiedy zleciało te wspólnych 9 miesięcy. Mi dzień po
Tygrysie stuknie kolejny roczek. A z każdym coraz bliżej do 40. Choć w
perspektywie dzisiejszego dnia (o tym za chwilę) cieszę się, że jestem w tym
miejscu, a nie innym. Że jestem szczęśliwa, kochana, zdrowa. Mam wokół siebie
wspaniałych ludzi.
Ostatnie dnie
przyniosły też trudne chwile. Dziś pożegnaliśmy naszego kolegę z pracy. Dobrego
człowieka. Takiego, jakich rzadko się dziś spotyka. Bardzo kibicował nam w
adopcji. Nie poznał Tygrysa. Nie zdążył. Zobaczył tylko zdjęcia. W jednym z
ostatnich maili pisał: Ale słodki bobas !!! Podobny do Was. W
końcu Wasz.... No i wreszcie wszyscy razem :)))) Wierzyliśmy, że
wszystko będzie dobrze. Wygrał pierwszą potyczkę. Niestety kolejnej już nie.
Najważniejsze, że już nie cierpi. Oj będzie mi brakowało Jego osoby. Jego dość
specyficznego poczucia humoru. Jego komplementów.
Dzieci maja jakiś szósty zmysł do komputera. I tak doskonale naśladują że wystarczy im raz podpatrzeć co mama-tata robi a juz robi to samo hi hi. Nowa fryzura no no widzę dzieje się. Ja ścielam na krótko po porodzie naiwna myślałam że. Z krótkimi nie ma roboty. Ta dobrze ze zima byla i wychodziłam z dom w czapce i nie wyglądałam dziwacznie.
OdpowiedzUsuńCo do Waszego kolegi, przykro mi niestety coraz częściej umierają młodzi,pełni sił. Popaprane to wszystko jest....
Kolega był kilkanaście lat starszy od nas, co nie zmienia faktu, że był młody. Niby wiedzieliśmy, że Jego odejście to kwestia czasu, ale zawsze tli się nadzieja.
UsuńKomputer to jedna z lepszych atrakcji. Na szczęście Tatatu zrobił swoją robotę bez szkód.
Zima zachęcała do strzyżenia. Jak nie będę miała czasu na poskromienie włosów, nakładam czapę i lecę.
Fajnie, że udało Ci się coś zmienić i że dobrze się z tą zmianą czujesz :)
OdpowiedzUsuńOdnoszę wrażenie, że dzieci teraz bez problemu szybko "łapią" co i jak robić ze sprzętem elektronicznym.
Mam nadzieję, że pokażesz potem zdjęcia np. girlandy. :)
Przykro mi z powodu Waszego Kolegi. Tak jak piszesz - najważniejsze, że już nie cierpi.
Pozdrawiam ciepło w ten deszczowy dzień
Koledze jest już dobrze. Może kiedyś się spotkamy.
UsuńA Młody łapie zdecydowanie za szybko.
Girlandą oczywiście się pochwalę.
Pozdrawiam
Przykro mi... Są ludzie, którzy swoim odejściem zostawiają wokół pustkę.
OdpowiedzUsuńPrzyczajony Tygrys, a gdzie ukryty smok? :) Dzieci jak ćmy ciągną do laptopów/komputerów :) One chyba mają w środku jakiś magnes :)
Urodzinki... Ważny dzień. Tyle, że... Zawsze jakoś tak smutno też się robi, że ten czas tak leci, za szybko, zdecydowanie za szybko...
Bardzo jestem ciekawa zmiany na głowie :) Jak będziesz miała chwilkę, to czekam na aktualne zdjęcia Waszej Trójeczki!
Ja mam takie włosy, że przy moim antytalencie do robienia z nimi czegokolwiek krótkie, ani ciut dłuższe niż krótkie nie wchodzą w grę. I tak strasznie nie lubię tych swoich włosów, właśnie za to nieukładanie się.
To prawda. A ten kolega był naprawdę szczególny. Inny, w pozytywnym sensie. Długo zajęło nam oswojenie Go, a i tak za bardzo nie wpuścił nas do Swojego świata. Zresztą niełatwego.
UsuńMarta, zdjęcie obiecuję. Na imprezce muszę jakoś wyglądać, więc będzie okazja do fotek :) Moje włosy też wymagają ogarnięcia, a moje umiejętności pozostawiają wiele do życzenia, ale coś tam wychodzi. Niestety nie tak, jak spod rąk profesjonalisty. Na co dzień może być, ale od święta to już niekoniecznie.
Ojej jaka smutna wiadomość, on nie cierpi, ale jego bliscy na pewno. Tak wspaniale się przygotowujecie do urodzin Synusia że wszystko będzie pięknie zorganizowane. Już nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Bliskim będzie tym bardziej trudno, że mieli wsparcie w naszym koledze.
UsuńCzekamy z niecierpliwością na urodzinki :)
Komputery, laptopu, smartfony.... dzieci się już chyba rodzą z umiejętnością ich obsługi. Dziewczyny mają lepiej opanowany telefon ja, a mają zakaz jego dotykania! Kruszynka uwielbia wyłączać mi laptop w trakcie pracy.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro z powodu Waszego kolegi.
Dziękujemy. Powoli oswajamy Jego odejście, choć nie jest łatwo. Co do sprzętów, to nie ma lepszych zabawek. A potem zachodzę do serwisu, a kobita mówi mi, że nie mam jakiegoś programu. Jeśli nie ja go usunęłam, to kto?
UsuńZ powodu kolegi strasznie mi przykro :/ Być może i nas czeka wkrótce bolesne rozstanie - z osobą wprawdzie nie tak bliską, ale jednak obecną przez jakiś czas w naszym życiu, a teraz walczącą o każdy dzień...:/
OdpowiedzUsuńNa zdjęcia nowej fryzury i fotorelację z urodzinowej imprezy również czekam niecierpliwie :) Mam nadzieję, że szybko uda się ogarnąć wszystkie kwestie związane z pracą i wejdziecie w kolejny rok niespiesznie, bez goniących terminów i jakichkolwiek zaległości :*
On też walczył, chociaż już jakiś czas temu czuł chyba, że jest przegrany w tej walce. Dużo sił dla Was, a przede wszystkim dla Chorego.
UsuńJeszcze mam zaległe zdjęcia z Chrzcin :) Dziś dostaliśmy, więc lada moment się pojawią.
A z pracą, to jest tak, że zaległości każdego roku przybywa. Niestety. Jesteśmy małym zespołem i nie jesteśmy w stanie wszystkiego ogarnąć.
zmiana pewnie na lepsze, eh przykro mi ze kolega odszedl zazwyczaj ochodza ludzie ktorzy sa dobrzy :(
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy
Coś w tym jest.
UsuńUściski