I stało się. Pewnego marcowego wieczora Tygrys oznajmił mi, że w zasadzie to już nie lubi, jak mu czytam i słucha tylko ze względu na mnie. Spodziewałam się, że to prędzej czy później nastąpi, więc miałam w sobie otwartość, choć nie ukrywam, że zrobiło mi się smutno, bo bardzo lubię ten nasz rytuał. Zamknęłam książkę, odłożyłam i... Okazało się, że jakoś tak dziwnie bez czytania i dość szybko wróciliśmy do książek. Tego samego wieczoru. Mam swoje podejrzenia, co do książkowych kryzysów Tygrysa. Zwyczajnie jest o nie zazdrosny, bo pochłaniają sporą część mojego życia, prywatnego i zawodowego. I są dni kiedy zwyczajnie się wkurza, ale chyba jednak dość mocno ma zakorzenioną miłość do wspólnego czytania, że ku mojej radości nie prędko z tego wyjdzie. Ale wiem, że ten moment nastąpi już prędzej niż później. Póki co cieszę się, że ciągle czytamy i podrzucam listę z marca.
1. Rachel Brian, Martw się mniej. Jak odnaleźć siłę, spokój i oswoić lęk; Wydawnictwo Debit
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Bardzo przemawiają do mnie komiksy tej autorki. Prosta kreska, prosty tekst, miejscami zabawny, ale pomaga zrozumieć ważne tematy. My na własny użytek skopiowaliśmy kilka stron z pomysłami, jak radzić sobie ze stresem. Niby nic nowego, ale przedstawione są w takiej formie, że do Tygrysa przemówiły.
2. Monika Rekowska - Ruszkowska, Dzień w muzeum, czyli opowieść Caiusa Probinusa o życiu w starożytnym Rzymie; Wydawnictwo Novae Res
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Długo czytaliśmy ten tytuł. Wreszcie udało nam się skończyć, co oznacza, że nieszczególnie nas porwała ta książka. Niesie ze sobą garść informacji, ale motyw podróży w czasie nie jest czymś nowym i w tym wydaniu taki trochę na siłę. Wartością książki są zadania i łamigłówki po każdym rozdziale, dzięki czemu można sprawdzić wiedzę.
3. Zuzanna Kisielewska, Nolens volens, czyli chcąc nie chcąc. Prawie 100 sentencji łacińskich i kilka greckich; Wydawnictwo Druganoga
domowa biblioteczka, czytana po raz pierwszy
Kolejna książka czytana do dłuższego czasu, ale że z naszej domowej biblioteczki ciśnienia nie było. Dozowaliśmy sobie rozkładówkę po rozkładówce i ćwiczyliśmy łacinę. Na szczęście mam za sobą kilka lat nauki i trochę jeszcze pamiętam. Poza tym łacina zawsze mnie fascynowała i Tygrys chyba to wyczuł, bo słuchał z zaciekawieniem o kolejnych łacińskich (i nie tylko) sentencjach.
4. Poczta z Doliny Muminków; Harper Collins
domowa biblioteczka, czytana po raz pierwszy
Książeczka, którą kupiłam z myślą o kuzynach Tygrysa czy dzieciach przyjaciół (mam taką szafeczkę, w której gromadzę różne tytuły na nagłe i nie tylko wizyty), a że Tygrys ostatnio fascynował się Muminkami przeczytaliśmy sami. Prosta opowieść, raczej dla młodszych dzieci, ale mnie zainspirowała do działań w pracy.
5. Edward Lear, Dong, co ma świecący nos i inne wierszyki Pana Leara; Wydawnictwo Dwie Siostry
domowa biblioteczka, czytana po raz pierwszy
Może wyjdę na ignorantkę, ale nie znałam twórczości Pana Leara, choć żył ponad 100 lat temu. Czytając ten zbiorek nie zorientowałam się, że wiersze powstały tak dawno. Mają w sobie wiele nonsensu, ale czytanie ich sprawiło nam przyjemność i rozbawiało. Wiersze są bardzo rytmiczne, pełne powtórzeń, więc wpadają w ucho i zachęcają do wspólnego głośnego czytania.
6. Rick Riodran, Złodziej Pioruna; Galeria Książki
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
I dotarliśmy do książki, która sprawiła, że Muminki leżą na dnie stosiku i czekają na swój czas. Nie miałam pewności, że Percy "chwyci". Książka bez obrazków, dość obszerna. A jednak. Idealna wręcz dla miłośników mitologii, do których oboje z Tygrysem należymy. Przepadliśmy. Dobrze się bawimy przy lekturze odnajdując kolejne odniesienia do mitów. Świetnie podana wiedza o świecie mitologicznym, a przy tym, sporo akcji, humoru, emocji. Polecamy dla wczesnych nastolatków. Mamy też za sobą ekranizację (filmową i serialową). Tak, jak przy Ronji z początku trudno było Chłopakowi ogarnąć, że film czy serial nie jest przeniesieniem książki na ekran 1:1 i chwilami się irytował. Ale jak odpuścił okazał się świetnym partnerem do rozmów o książce i jej filmowej adaptacji.
7. Paweł Wakuła, Jak zostałem królem. Bolesław Chrobry; Wydawnictwo Literatura
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Tym razem mogę dorzucić tytuły, które Tygrys przeczytał samodzielnie. Zaledwie dwa, a to i tak powyżej krajowej średniej :)
I kilka moich tytułów. Zaczęłam realizować tegoroczne książkowe postanowienie i mam za sobą pierwszy tom "Władcy pierścieni". Trudno mi połapać się w nadmiarze topograficznych szczegółów, choć książka mnie wciągnęła, ale już wiem, że będzie to lektura, którą będę sobie dozować.
A my nawet nie zdecydowaliśmy się na zakup Zrostka, mimo tylu pochlebnych opinii na Instagramie. Wydaje mi się, że ta książka nie do końca jest dla nas. Za to bardzo cieszy czytanie Dynastii Miziołków. Mamy swój egzemplarz i mam nadzieję, że kiedyś syn też wróci do lektury sam.
OdpowiedzUsuńZ Twoich lektur ciekawi mnie ta o life hackach. Jednak teraz mam sporo kupionych książek, więc w najbliższym czasie nie planuję zakupów książkowych. U mnie na blogu jest ostatnia moja lista przeczytanych, ale tym razem nic nie napisałam na ich temat :(
Rozwiązywaliście zagadki z książek o Lassem i Mai? Polecasz?
Pozdrawiam serdecznie.
Z ciekawości zajrzę do Nolens volens, bo też kochałam łacinę, uczyłam się jej wytrwale, a teraz nic nie pamiętam:)
OdpowiedzUsuńDzieci Norwegii - dobry reportaż. Wakułą też jestem zawiedziona.
Znowu sporo fajnych książek u was. Perciego Jacksona mój syn czytał jako szkolną lekturę. Film też oglądali. Ostatnio czytali też Skrzynię Władcy Piorunów. Ogólnie czytanie lektur to u nas mordęga – nawet jeśli twierdzi, że są to fajne książki to zawsze ledwo się wyrabia.
OdpowiedzUsuńZ córką odkryłam serię Świat dla dociekliwych. Na razie przeczytałyśmy książkę o Tajlandii. Byłyśmy zachwycone. Mężowi też się podobało i nawet starszy czasem posłuchał.
Ja przeczytałam sporo dobrych książek:
- R. Maccai - Wierzyliśmy jak nikt
- T.Pjankowa - Wiek czerwonych mrówek
- J.Bruder - Nomadland. W drodze za pracą.
Sięgnęłam też po Mikołaja Marcelę, o którym przeczytałam właśnie u Ciebie ale mnie kompletnie nie porwał. Niektóre pomysły/spostrzeżenia oczywiście dobre i trafne ale sposób podania jak dla mnie wyjątkowo niestrawny z widocznym uwielbieniem dla własnej osoby i zbyt łatwym przekładaniem realiów jego dzieciństwa na dzisiejsze czasy. Mam wrażenie, że autor nie za bardzo orientuje się jak spędzają obecnie czas dzieciaki – w uwielbiane przez niego gry RPG już mało kto gra bo to zbyt skomplikowane - w komputerze czy na komórkach króluje coś zupełnie innego 😉 .