Jak tylko wjechał na blog post o październikowych lekturach, postanowiłam na gorąco zapisać tytuły listopadowe. Ileż to razy miałam takie plany? Pisanie na bieżąco ma w sobie więcej emocji, bo bardziej pamiętam książkę i odczucia z nią związane. Niestety i tym razem skończyło się na zamierzeniach. Udało mi się wrzucić jedną książkę, a do tego zrobić zaległości. Po długiej przerwie przybywam z listą listopadową. Mam nadzieję, że wkrótce uda się wrzucić grudniową. I wtedy pomyślę, co dalej. Tymczasem zapraszam do czytania. Może znajdziecie coś dla siebie...
1. Kamila Ptasińska i Krzysztof Fabrowski, Bohaterowie z podwórka; Wydawnictwo Agrafka
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Zamiłowanie do historii nie mija. Ze stosiku (a raczej stosu) książek Tygrys wydobył właśnie ten tytuł i wsłuchiwał się z zaciekawieniem, zasłaniając uszy przy scenach, w których główni bohaterowie - chłopak i dziewczyna - okazywali sobie czułość. Może to książka dla nastoletnich czytelników (i na takim regale jest w naszej bibliotece), ale Synkowi historia młodych ludzi walczących w powstaniu warszawskim przypadła do gustu. Zwykle nie lubi długich rozdziałów, tym razem prosił o jeszcze kilka stron z kolejnego. Szkoda tylko, że tak skromnie książka została wydana, ale może dzięki temu szata graficzna nie odwraca uwagi od treści.
2. Bogusław Janiszewski, Wojny; Wydawnictwo Albus
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Temat niełatwy. Wydawało mi się, że moje pokolenie żyło jeszcze w cieniu wojny, bo wielu z naszych dziadków pamiętało ten straszny czas. Tymczasem dla pokolenia Tygrysa wojna stała się chyba jeszcze bliższa, bo dzieje się tuż obok. Motyw wojny pojawia się w zabawach Tygrysa. Czasem mam wrażenie, że to próba poradzenia sobie z tym wszystkim, co się dzieje wokół. Ale też zainteresowania historią. Nie przypadkowo przyniosłam z biblioteki tą książkę. Przybliża temat wojen szeroko, nie tylko tych krwawych. Napisana w przystępny sposób (choć komentarz rodzica czasem się przyda) i w ciekawej szacie graficznej. Polecamy.
3. Tina Oziewicz, Co robią uczucia nocą?; Wydawnictwo Dwie Siostry
domowa biblioteczka, czytana po raz pierwszy
Książka z naszej domowej półki. Przyznam się, że kupiłam ją chyba bardziej dla siebie niż dla Tygrysa, choć i On również jest fanem twórczości Autorki. Zamierzamy wzbogacić naszą biblioteczkę o pozostałe tytuły. Urzeka nas graficzne przedstawienie uczuć. Stają się jakby bliższe. Łatwiej zrozumieć i przyjąć te trudniejsze emocje. Bardzo lubimy czytać kolejne tytuły i tym razem się nie zawiedliśmy. A jakiś czas temu mieliśmy okazję jeszcze bardziej wejść w świat książkowych uczuć na wystawie w Lublinie inspirowanej twórczością Pani Tiny.
4. Marcin Pałasz, Elf i dom demonów; Wydawnictwo Literatura
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Dotarliśmy do ostatniej części serii o uroczym psie Elfie. Przyznaję, że każda kolejna trzymała poziom i miło spędzaliśmy czas przy książkach Pana Marcina. Ale ten tytuł był trudny. Zwyczajnie się baliśmy. O ile dom strachów jeszcze udało się przejść, o tyle tu Autor jak dla nas za bardzo pojechał. Nie ten przedział wiekowy na takie historie.
5. Sam McBratney, Wszystkich Was kocham najbardziej; Egmont Polska
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Tygrys wyrósł już z takich "słodkich" książeczek, ale skusiło mnie nazwisko autora, którego znamy z serii "Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham". Temat okazał się niekoniecznie bliski naszemu jedynakowi, ale za sprawą tego tytułu wróciliśmy do wspomnianej serii.
6. Ginafranco Liori, Urodzony piłkarz; Wydawnictwo Finebooks
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Panie w wypożyczalni znając zamiłowanie Tygrysa do piłki podsuwają Mu tytuły w temacie. Przeczytaliśmy już chyba wszystkie biografie z bibliotecznej półki (choć już wiem, że są nowe, które czekają na udostępnienie czytelnikom), więc sięgamy po takie historie z piłką w tle. Nie każda jest przeczytana do końca, ta akurat tak. I nie traktuje, jak większość o spełnianiu marzeń dziecka, a raczej rodzica. Warto sięgnąć.
7-10. Andy Griffiths i Terry Denton, Seria 13 - piętrowy domek na drzewie; Wydawnictwo Nasza Księgarnia
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Po pierwszym tomie z serii Tygrys przepadł. Nie jest to literatura wysokich lotów. Do tego momentami ciężko się czytało, jest raczej do samodzielnej lektury. Na to chyba liczyłam, ale Synek zdecydowanie czytelnikiem nie jest. Nadal zdecydowanie czytelnikiem słuchaczem. A że książki czyta się szybko (sporo tu ilustracji, powtórzeń, rozstrzelonego tekstu), cztery mamy już za sobą (na ten moment już wszystkie). Myślałam, że będą głupkowate. Miejscami chyba nawet są, ale głupota na poziomie akceptowalnym, a do tego podana w wesoły sposób. A książki rozbudzają wyobraźnię. Przyznam się, sama się wkręciłam. Wymyślanie kolejnych zwariowanych przygód i intrygujących pomieszczeń na kolejnych piętrach nie jest łatwe, a do końca trzyma poziom.
Tygrys przyniósł z biblioteki dwa tytuły z serii "Czytam sobie". Jeden nawet przeczytał. Nie trudno się domyślić dlaczego. "Dziadek do orzechów" czeka na swój czas, a mnie czeka pewnie wizyta w szkole, żeby zwrócić te książki.
Dla mnie listopad okazał się łaskawy. Sama jestem pod wrażeniem liczby książek. Jak zwykle misz masz. Nie będę już z tym walczyć, tak mam. A większość czytałam z przyjemnością. Jedynie Pan Wiśniewski to nie moja bajka.
Kochana
OdpowiedzUsuńNa początku- wszelkiej pomyślności na cały Nowy Rok życzę Tobie i Bliskim🍀🌹😘
Dużo ciekawych tytułów książek, niektóre z nich znam, przeczytałam, a inne będę miała na uwadze📚📖📘😀
Wow macie świetnie wyposażona biioteke, serio,u nas co podaję jakiś tytuł przez Was polecany to go nie ma.... gratuluje kolejnych ciekawych pozycji !!!
OdpowiedzUsuńIntensywny czytelniczo czas za Wami, szczególnie jeśli chodzi o Tygrysa. U nas tak dobrze nie ma młody przepadł w komiksach i o ile nie ma jakiejś szkolnej lektury do przeczytania to komiks zaspokaja jego czytelnicze potrzeby 😊 . Druga opcja to audobooki. Wciągnął się bez reszty w Kroniki Archeo. Myślałam, że będzie miał czego słuchać w drodze na narty a tymczasem chyba trzeba będzie poszukać czegoś innego.
OdpowiedzUsuńZe wspólnie przeczytanych książek mamy… Górę świątecznych cudów. Młody, po samodzielnym przeczytaniu, doszedł do wniosku, że jest tak fajna, że musimy przeczytać wspólnie.
Ja miałam ostatnio mnóstwo czasu na czytanie – czytałam rzeczy lepsze i gorsze. Z tych lepszych mogę polecić – „Moje dni w antykwariacie Morisaki”, „Rdza” i „Nikt nie idzie” Jakuba Małeckiego, „Na równinie węży. Podróż po Meksyku” i „Najszczęśliwsze dzieci na świecie”.