Kolejny miesiąc pełen książek. Od razu widać, że jesteśmy w zimowym czasie, który sprzyja lekturze. Nasza biblioteka zasypała nas nowościami, a i w domowej biblioteczce znaleźliśmy coś do głośnego czytania. I choć mieliśmy konkurencję w postaci Mistrzostw Świata, sporo udało nam się przeczytać. Zerknijcie sami...
1. Marta Guśniowska, Jaszczurunia; Wydawnictwo Wilga
domowa biblioteczka, czytana po raz pierwszy
W domowej biblioteczce, tej dziecięcej i dorosłej, ważne miejsce zajmują książki związane z adopcją. Choć przyznaję, że jeszcze nie trafiliśmy na książkę dla dzieci, która by była idealna, nie licząc tych autorstwa Pani Kotowskiej. Zawsze coś zgrzyta. Tym razem było podobnie. Raziło nas to określenie "prawdziwi rodzice", bo cóż to znaczy. I takie stygmatyzujące pokazanie rodziców. Potencjał jest, ale to jeszcze nie do końca to. Dla Tygrysa lekka opowiastka.
2. Katarzyna Marciniak, Moja pierwsza mitologia tom II; Wydawnictwo PWN
domowa biblioteczka, czytana po raz pierwszy
Długo czekaliśmy na kolejny tom mitologii w opracowaniu Pani Marciniak. Najpierw śledziłam nowości, a potem zapomniałam. Ale jak już trafiło w nasze łapki pochłonęliśmy je w kilka dni. Tygrys niezmiennie pozostaje fanem mitologii. Do baśni nie może się przekonać, a świat bogów i herosów, choć nie mniej okrutny, ciekawi Chłopaka. Moim zdaniem "Moja pierwsza mitologia", oba tomy, to jedno z lepszych opracowań mitów. Świetnie dobrane wątki, lekki język, a w tomie II ciekawa konwencja, dzięki której poznajemy nie tylko mitologicznych bohaterów, ale również starożytnych twórców.
3. Dominik Wieczorkiewicz, Hulajnogą przez Smoczą Wyspę; Wydawnictwo Skrzat
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Nela znudziła już Chłopaka, przeczytaliśmy już wszystkie dostępne tytuły z serii "Dla dociekliwych", przypadkiem trafiliśmy na książkę Pana Dominika. Co prawda zaczęliśmy od drugiej części, ale nie jest to problemem. Lektura o tyle ciekawa, że widać w niej ogromną pasję autora. Poza tym nie zawiera zbyt wiele szczegółów. Taka lekka relacja z podróży, choć niektóre opisane przygody, wcale do lekkich nie należały. A sama Wyspa zachwyca.
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
5. Anna Cath. Vestly, 8 + 2 i Anaton z Ameryki; Wydawnictwo Dwie Siostry
domowa biblioteczka, czytana po raz kolejny
6. Cyril Lepeigneux, Na arenach Lyonu; Wydawnictwo Jedność
domowa biblioteczka, czytana po raz pierwszy
domowa biblioteczka, czytana po raz pierwszy
8. Żanna Słoniowska, Owwa! Ukraina dla dociekliwych; Wydawnictwo Dwie Siostry
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
9. Szkatułka krakowskich tradycji; Wydawca Muzeum Historyczne Miasta Krakowa
domowa biblioteczka, czytana po raz pierwszy
Zwiedzając muzea zawsze zaglądamy do muzealnych sklepików. Coraz częściej można tam znaleźć ciekawe wydawnictwa dla dzieci. Nie wiem czy Muzeum Krakowa nie jest jednym z pierwszych, które wyszło z propozycją dla najmłodszych. Od dawna w pracy inspirowałam się czasopismem "Krzsztoforek". Kilka numerów trafiło do walizki podczas naszego listopadowego wyjazdu (pewnie jeszcze pokażemy). Tym razem szkatułka wydana w podobnej konwencji. Idealna lektura dla miłośnika grodu Kraka, jakim jest Tygrys. Garść informacji o najbardziej znanych krakowskich tradycjach.
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
11. Sophie de Mullenheim, Święte tajemnice. 12 śledztw w sprawie zagadek chrześcijańskiego świata; Wydawnictwo Jedność
zaprzyjaźniona biblioteczka, czytana po raz pierwszy
Na fali poprzedniej lektury sięgnęliśmy po kolejny tytuł związany z zagadkami, tym razem świata chrześcijańskiego. O niektórych słyszałam, inne poznałam. Książka wydana w fajnej szafie graficznej, przypominającej dokumentację prawdziwego detektywa, ale dla Tygrysa okazała się zbyt trudna. To jeszcze nie ten moment. Niektóre zagadki okazały się dla Niego niezrozumiała i chyba nawet Go wystraszyły. Ale z dziećmi o innej wrażliwości, a na pewno starszymi, warto zajrzeć.
12-13. Avril, Rowlands, O dzielnym Dawidzie i O zagubionej owieczce; Wydawnictwo Jedność
zaprzyjaźniona biblioteczka, czytane po raz pierwszy
Pierwsza część z serii "Opowiem Ci po drodze..." nie przypadła mi do gustu, raziły mnie też błędy (nie zbrakło ortografów). Tygrys jednak sięgną po kolejne i Jemu akurat tak opowiedziane historie się spodobały. Plusem tej konwencji jest to, że zwierzątka stawiają pytania, dopowiadają, wyjaśniają. I w sumie Biblii (tej nazwijmy ją prawdziwą) i książek Nią inspirowanych nigdy dość.
14. Michał Strzałkowski, Z miasta do miasta. Historie z czterech stron świata; Wydawnictwo Dwie Siostry
lokalna biblioteka, czytane po raz pierwszy
Tata Tygrysa w młodości (ojej, możemy już tak pisać :) interesował się architekturą, zaczytywał się w branżowych czasopismach. Ta pasja chyba do dziś pozostała i zaraził nią Tygrysa. Chłopak lubi książki o podróżach, miastach, różnych zakątkach świata. Ten tytuł polecamy. Ciekawe spojrzenie na miasta z różnych perspektyw.
15. Dinozaury od A do Z: kompletny przewodnik; Wydawnictwo Elżbieta Jarmołkiewicz
lokalna biblioteka, czytane po raz pierwszy
Książka na naszej liście oznacza jedno - Tygrys był w bibliotece i sam dołożył ten tytuł do zamówienia. Zainteresowanie dinozaurami nie mija. Sama pewnie bym nie wzięła tej książki z półki, także wizyta Dziecka w wypożyczalni do czasu do czasu wskazana. Nie to, że mamy z tym problem. Zwyczajnie nie zawsze mamy taką możliwość, żeby zajść razem. Sporo tych lektur o dinozaurach przeczytaliśmy, ale za każdym razem pojawia się jakiś nowy gad. Tygrys ogarnia je chyba bardziej ode mnie. I w sumie to jest bardzo fajne.
16. Paweł Beręsewicz, Poczet psujów polskich; Wydawnictwo Literatura
domowa biblioteczka, czytana po raz kolejny
A co Tygrys przeczytał samodzielnie? Nie za dużo. Lektura i komiksy, które dostał na urodziny. W temacie czytelnictwa naszego Dziecka... Na wywiadówce okazało się, że mamy problem z biblioteką szkolną. Tygrys jest jednym z najmniej czytających, a to oznacza, że zaniża klasowe słupki. Z tym, że problem nie jest w czytaniu, ale w samej bibliotece, która po pierwsze jest bardzo daleko od klasy Synka. Chłopak boi się przejść znaczny kawał szkoły, mijając starszych uczniów. I na nic moje zachęty, że może pójść przed lekcjami/po lekcjach. Po drugie biblioteka szkolna ma księgozbiór zamknięty. W wolnym dostępie są książki, do których sięgaliśmy kilka lat temu (Mądra Mysz i takie tam). Tygrys żali mi się, że książki o piłkarzach są i chętnie by je przeczytał, ale pani bibliotekarka nie chce Mu wypożyczyć, bo są z wyższego poziomu. Nauczycielka ma zaradzić problemowi. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Do tego w szkole szykuje się obowiązkowe 10 czy nawet 20 minut czytania dziennie. Jak do tego podchodzicie? Ja sama muszę przeczytać w ciągu dnia choć kilka stron, ale wynika to z potrzeby, a nie przymusu. Nie chciałabym, żeby ktoś dyktował mi, jak długo mam czytać. Nie wyobrażam sobie, żebym kogokolwiek zmuszała do czytania, Męża czy Syna. Obawiam się, że Tygrysa obowiązek może zupełnie zrazić do czytania. A ja mam w sobie przekonanie, że jeśli nawet w tej chwili Tygrys samodzielnie za dużo nie czyta, to nasze wspólne głośne czytanie i przykład nie pójdą na marne i z czasem zaowocuje. Więcej tym zdziałam niż przymusem.
A poniżej zdjęcia książek, które w tym miesiącu przeczytaliśmy samodzielnie :)
Smakowite te listopadowe kąski! :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Mniam,mniam :)
UsuńA u nas ostatnio z dziecięcymi książkami posucha. Mamy trudny czas i synkowi ciężej jest się skupić na czytaniu. Nic na siłę, ale trochę to mnie martwi.
OdpowiedzUsuńU Was ciekawe książki, a p. Kotowską od Jeża bardzo lubię i też nie znalazłam innej autorki, która tak dobrze i z empatią potrafi pisać (my co prawda nie adoptowaliśmy, ale mamy rodzinę patchworkową i to też jest trudny temat).
Dokładnie - nic na siłę, żeby Chłopaka nie zrazić. Zresztą sami czasem tak mamy, że nie po drodze nam z książką.
UsuńKażda rodzina jest inna, a trudności nie brakuje. Sporo jest pomocnych książek, choć w tym zalewie, czasem trudno znaleźć te najbardziej wartościowe. Poza tym dla każdego co innego pasuje.
Pozdrawiam przedświątecznie
Znowu bardzo ciekawa lista. Nie znałam praktycznie żadnej z tych książek ale może kiedyś skorzystam.
OdpowiedzUsuńMy ze starszakiem skończyliśmy z Gwiazdami futbolu i wreszcie udało nam się sięgnąć po Niebieski Dom. Cała rodzina jest zachwycona. Nawet córka czasem się przysiada i słucha chociaż rozdziały są dla niej chyba jeszcze trochę za długie i narzeka, że obrazków mało ;-) . Za to w narratorze odnajduję wiele cech mojego syna („To niesprawiedliwe” chyba w drugim rozdziale rozwaliło mnie na łopatki bo jakbym słyszała swoje dziecko), z kolei córka to taki mix Łucji i Emilki ;-) . Muszę zamówić kolejne dwa tomy bo starszak już się domaga. Z samodzielnie przeczytanych książek ma na koncie kolejną lekturę – „O psie który jeździł koleją”. To chyba pierwsza lektura, którą ja również omawiałam w szkole – kanon jednak mocno się zmienił. Dla mnie mimo upływu czasu ta książka to nadal totalny „wzrusz”. A będę się musiała z nią zmierzyć jeszcze raz bo córka też chce żeby jej przeczytać całość (brak czytał jej czasami na głos i młodej bardzo się podobało). Do tego kilka komiksów o Tytusie Romku i Atomku i właśnie zaczął kolejną piłkarską lekturę „Mundial Opowieści niesamowite”. Wreszcie skończył też audibook Baśniobór, przesłuchał po raz kolejny Kocie Opowieści i zaczął Anaruk Chłopiec z Grenlandii (ściągnęłam mu na fali zainteresowania Zaczarowaną Zagrodą – rok temu ale dopiero teraz uznał, że warto się zainteresować ;-) ).
Córka nieco zmieniła zainteresowania – aktualnie na topie są konie więc czytamy wszystko w tym temacie, do tego po raz kolejny Miś Uszatek (co akurat mnie cieszy bo to jedna z moich ulubionych postaci z dzieciństwa). + Kicia Kocia ale w wersji angielskiej.
Do samodzielnego czytania staram się nie zmuszać jednak wymagam żeby lektury czytał samodzielnie. Poza tym pełna swoboda w wyborze tematu więc czyta głównie komiksy i książki piłkarskie. Czasem czyta więcej, czasem mniej a czasem wcale. Mimo wszystko staram się jakoś zachęcać do samodzielnego czytania chociażby ze względu na szkołę – lektury z wiekiem są coraz dłuższe i trudniejsze więc nawyk przeczytania chociaż kilkunastu stron dziennie to dobra sprawa.
Nie mam pewności jak działa nasza szkolna biblioteka – dzieci zazwyczaj chodzą tam całą klasą po lekturę + chyba raz w miesiącu tzw. lekcja biblioteczna. Jak młody wypożyczy coś więcej niż lekturę to po przeczytaniu sam odnosi do biblioteki i czasem przynosi coś w zamian a czasem nie ;-) . Chyba wszystkie książki są w wolnym dostępie i dzieci mogą swobodnie wybierać. Nie mamy też żadnych czytelniczych rankingów i uważam, że to dobrze – jedno dziecko przeczyta 10 krótkich książeczek, drugie opasłe tomisko – jaki sens w takim porównywaniu?
Pozdrawiam i życzę udanego czytelniczo roku 2023.
A.