Księga
dźwięków wydawnictwa Dwie Siostry dość późno pojawiła się
w naszej biblioteczce. Czytałam o niej wiele pozytywnych opinii na różnych
blogach. Miałam w rękach w stacjonarnej księgarni i nie mogłam się przekonać.
Na szczęście któregoś razu trafiła do wirtualnego koszyka.
To była pierwsza książka,
do której Tygrys zaczął sięgać. Czytaliśmy ją po posiłku, kiedy nie miałam już
siły, żeby nosić Malucha. Jako, że ciągle ulewał, staraliśmy się, żeby jak
najdłużej był w pionie, a książeczka pomagała tę pozycję utrzymać nieco
dłużej.
Książeczka nie jest
zbyt trafionym określeniem. Tytułowa „księga” lepiej opisuje tę pozycję. Format
co prawda ma niewielki (14x14 cm), ale grubość to prawie 4 cm, co sprawia, że
nie ląduje w buzi Maluszka. Nawet Tygrysek nie potrafi się z nią uporać. Na
kolejnych 112 stronach „Księgi dźwięków” znajdziemy odgłosy wydawane przez
zwierzęta, przedmioty, a nawet zjawiska (tak chyba mogę określić katar czy ból)
opatrzone prostymi ilustracjami (tylko jedna nam nie przypadła do gustu –
prosiaczek, którego nazywamy prosiakiem zabójcą). Czasem są to dźwięki
oczywiste, czasem zaskakujące, bo czy zastanawialiście się, jakie brzmienie ma
gniazdko elektryczne. Numerem jeden Tygryska
przez długi czas było „ssssssssss” węża. Teraz lubi dźwięki wydawane przez wszystkie zwierzątka.
Tygrys i Księga pół roku temu |
Na jakiś czas
zrobiliśmy sobie przerwę od księgi. Chyba tylko nam była potrzebna. Tygrys
mógłby na okrągło ją przeglądać. Niedawno z nowym zapałem wróciliśmy do lektury.
Nie musimy już wydawać odgłosów przy niektórych obrazkach. Robi to za nas Synuś. Wie, jak robi samochód (to oczywista oczywistość), piesek, małpka,
kura, prosiaczek, zegarek i gniazdko elektryczne. Kilka miesięcy temu
czytaliśmy książkę strona po stronie. Jak spokojnie udało nam się dotrzeć do końca,
zamienialiśmy tekst przy dzidzi na „ha, ha”. Jeszcze jedną stronę czytamy po
swojemu (i nie jestem odosobniona). U nas szpinak robi: „mniam mniam” :) Tatatu
dodałby pewnie od siebie, że jest zawiedziony, że tata robi tylko „ćśśśśśś”, a
nie jak mama „buzi, buzi”. Teraz to Tygrys przewraca strony i nie ma
cierpliwości, żeby przejrzeć wszystkie obrazki. Zdarza Mu się włożyć palec między strony. Oj, czytanie książki jest wtedy dość głośne. Smyk zapomniał już, jak potrafił zamknąć palec Mamatu w księdze. Mamy też nową zabawę. Na
wewnętrznych okładkach są powtórzone obrazki w miniaturze. Tygrys nas
egzaminuje. Wskazuje paluszkiem na obrazki, a my wydajemy je nazywamy i
dodajemy odpowiednie dźwięki. Czuję się wtedy trochę, jak u okulisty :)
Tygrys i Księga dziś |
Książeczka jest
świetnym wstępem do nauki mówienia i zachęca do poznawania dźwięków, których
pełen jest otaczający dziecko świat. Wiele z nich weszło już na stałe do
naszego języka. Przyłapaliśmy się na tym, że jak ktoś kichnie nie mówimy „na
zdrowie”, a „a psik” :)
Niestety książka
(pewnie ze względu na swoje gabaryty) nie jest zbyt trwała. W naszym egzemplarzu
po kilku miesiącach użytkowania tylna okładka oderwana była od kartek. W tej
chwili żyje już własnym życiem.
*O Księdze pisałam już na poprzednim blogu. Tym razem uaktualniona wersja.
Fajnie, że mogłam się czegoś więcej dowiedzieć o niej i to chyba będzie świetny prezent dla Malutkiej, bądź innego dziecka, np. Znajomych. Świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuńU nas obecnie na tapecie jest ciągłe:"bababa babababa" ;)
Buziaki.
I u nas "baba" długo nie schodziła z ust Tygrysa. Żartowałam nawet do babci, że ma zakaz kontaktów, dopóki Młody nie zmieni repertuaru.
UsuńA książkę polecam. Mela będzie zadowolona.
U nas też księga się sprawdza doskonale. Dziękujemy za podpowiedź. mały możne ją czytać kilka razy dziennie. U nas częsta eksploatacja sprawiła, ze mamy ją w trzech tomach ;-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPodział na tomy i u nas to pewnie kwestia czasu.
UsuńPozdrawiam
Jak pewnie pamiętasz, to również jedna z Bąblowych ulubionych książeczek :) Teraz wprawdzie trochę poszła już w odstawkę na rzecz klocków i ciastoliny, ale i tak Młody bardzo często do niej wraca i jest to jeden z naszych najbardziej trafionych zakupów, który mogę każdemu z czystym sumieniem polecić :)
OdpowiedzUsuńCzyli jeszcze trochę nam posłuży :)
Usuń