Nasz Mały Chłopczyk skończył już roczek. Aż trudno w to
uwierzyć. Muszę zapamiętać, że nie mamy już w domu niemowlaczka, a rocznego
Chłopca. Oczywiście przy okazji urodzin wspominaliśmy, jak to niedawno
tuliliśmy malutkie zawiniątko, żartując przy tym, że w 18 urodziny będziemy
mówili dokładnie tak samo.
Tak się złożyło, że świętowaliśmy trzy dni. Skromnie kawą i ciachem w dniu Urodzin
Tygrysa, z naszą Przyjaciółką i Dziadkami. Uroczyściej w niedzielę podczas
rodzinnego obiadu z Dziadkami i Chrzestnymi z małżonkami. I wreszcie z naszą
szefową. Tygrys nie bardzo rozumiał, co się wokół Niego dzieje. Przychodzą
ludziska, całują, śpiewają, cieszą się. Pewnie niewiele będzie pamiętał z tych
dni, ale mamy zdjęcia, więc kiedyś będziemy razem wspominać te chwile.
W mieszkaniu pojawiły się
urodzinowo – samochodowe girlandy. Jedna zawisła w dużym pokoju, druga
nad łóżeczkiem Młodego. I tak się pięknie prezentuje, że zostanie na dłużej.
Cyfrę „1” zamienimy na inicjał Tygrysa. Girlandę zabraliśmy też do Dziadków,
gdzie odbył się obiad. W naszym M2 nie pomieścilibyśmy się wszyscy i nie
ukrywam, że z Tygrysem przy nodze miałbym problem ze zrobieniem obiadu. I tu
podziękowanie dla mojej Mamy, na którą spadło większość przygotowań.
Partia babeczek urodzinowych. Tym razem z dekoracją z
pojazdami. Dzieło Mamatu i Tatatu. Tygrys dzielnie wspierał rodziców podjadając
cukier puder ze stołu. A wiecie co zrobić jak rodzice nie pozwalają na lizanie
cukru? Udawać, że jest silna potrzeba postawienia klocka na stole po to, żeby
go za chwilę oblizać. Mały spryciarz.
Tort w wykonaniu Cioci/Przyjaciółki, tej samej spod rąk, której wyszły babeczki na Chrzest. Dekoracja z samochodem w
kolorze auta plemienia. Zimny ogień tak
bardzo spodobał się Jubilatowi, że następnego dnia odpalaliśmy kolejny na
kawałku tortu, który się ostał. Tort Tygrysowi nie tylko się podobał,
szczególnie brum brum, ale również smakował. Tak, jak wszystkim gościom.
Wielką przyjemność sprawiły Tygrysowi prezenty. A
wśród nich chyba cały niezbędnik rocznego dziecka. Coś do jeżdżenia – wielka
wywrotka (na zdjęciu Tygrys jeszcze przed przyjęciem, stąd mało reprezentacyjny
strój). Coś do bujania – drewniany łoś z ikei. Coś do ciągania – żółw fp. Coś
na śnieg – sanki. Coś do przytulania – miś. Coś do układania – puzzle dźwiękowe
z pojazdami (okazały się niewypałem i
chyba wrócą do sklepu). Coś do słuchania – audiobook z wierszami Brzechwy i
Tuwima. I wreszcie coś do czytania:
- „Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham” (o
której pisałam TU)
- nowe tytuły z serii Akademia Małego Dziecka, o
których jeszcze napiszę
- „Mapy” i „Mapownik” Mizielińskich
- dwie harmonijki, małe a cieszą.
A co u nas? Trzymaliśmy się do zeszłego tygodnia.
W piątek całą trójkę dopadło przeziębienie. Najgorzej było w niedzielę, ale na
zmianę kurowaliśmy się i zajmowaliśmy Młodym i jakoś przetrwaliśmy, choć łatwo
nie było. Tygrys ma się najlepiej, ale katar nie mijał, więc w środę byliśmy u lekarza.
Przenieśliśmy Synka do pediatry w naszej przychodni. Byliśmy pierwszy raz i w
porównaniu do poprzedniej lekarki, to zupełnie inna jakość. Pani Doktor oschła,
ale konkretna. Nie robiła na dzień dobry (jak tamta) problemu, że zawracamy jej
głowę katarem. Dokładnie sprawdziła gardło, uszy, zęby. Osłuchała. Nie irytowała
się płaczem Młodego. Spokojnie wytłumaczyła, co i jak. Naprawdę jestem pod
wrażeniem. Po naszych przejściach ze służbą zdrowia, to naprawdę miła odmiana.
Osłuchowo w porządku. Katar i zaczerwienione gardło. Uff. Pani Doktor
zmobilizowała mnie do zakupu aspiratora do odkurzacza. Jakiś czas temu MamaŁobuziaków o nim pisała i już wtedy postanowiłam, że się w ten sprzęt zaopatrzymy.
Płaczu przy nim tyle samo, ale efekt lepszy. I mnie gardło już nie boli. Lekarz
potwierdziła moje przypuszczenia – oczyszczając nosek rurką przez usta,
ciągnęłam wszystkie zarazki. Dawno gardło mnie tak nie bolało. Poza tym koniec
roku, więc Tatautu mimo choroby ciągle w pracy. I nadgodziny i cały przyszły weekend.
Musimy to przetrwać. Odbijemy sobie w okolicy Świąt.
Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam! Wszystkiego najlepszego dla Tygrysa z okazji pierwszych urodzinek! :) Girlandy, babeczki i tort naprawdę robią wrażenie - jak zawsze zadbaliście o każdy, nawet najdrobniejszy szczegół :) No i prezentów co niemiara - a najważniejsze, że bardzo różnorodnych i cieszących Synka :)
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkim szybciutkiego powrotu do pełni zdrowia, żeby Mikołaj zastał Was już w lepszej kondycji :)
Dziękujemy. Na szczęście jest internet,w którym można zaleźć mnóstwo inspiracji i szybko zrobić zakupy. Prezenty są fajne, bo będą służyły nam długo.
UsuńPowoli dochodzimy do siebie. Jutro powinno być dobrze.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DLA TYGRYSA!!!!!
OdpowiedzUsuńCzas leci nieubłaganie, dzieci nam rośną i nie ma śladu po naszych maleństwach;-)
Mieliśmy to samo z fridą - kiedy tylko Hania miała katar ja miałam zapalenie gardła a raz nawet zapaleni oskrzeli. Nasza pediatra też zasugerowała nam to dziwne narzędzie tortur - jak nam się wydawało - i od razu katar lepiej schodzi, a my już nie chorujemy. U nas Hania na szczęście dzielnie znosi czyszczenie nosa, więc tym bardziej jesteśmy zadowoleni.
Babeczki znów mnie powaliły - piękne!!!!
Girlandy też robią wrażenie;-)Zdolne bestie jesteście;-0
Dziękujemy. Odkąd Tygrys jest z nami czas gwałtownie przyspieszył. Obawiam się, że powoli mogę planować kolejne urodziny. Na szczęście nie mogę przewidzieć, co będzie u Młodego na czasie za rok, więc skupię się na świętach. Babeczki oczywiście będą w odsłonie świątecznej.
UsuńUściski
Roczniak! Brzmi dumnie, prawda? No tak- papa niemowlaczku, witamy kawalera :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny, ciepły wpis. I taki kolorowy- girlanda, babeczki, prezenty- super. I coś mi się zdaje, że wywrotka przypadła Tygryskowi do gustu. Jak na faceta przystało, widać, że musi tam coś pogrzebać przy swoim aucie!
Ps. Piękny tort- macie zdolną Przyjaciółkę!
Ach! No i oczywiście najlepsze życzenia urodzinowe dla Waszego Synka- przede wszystkim zdrówka i radości.
UsuńDziękujemy Marta.
UsuńWywrotka w użyciu, choć nie tak częstym jak się spodziewałam. Ale do wożenia Tygrysa, jak znalazł. Kolejne dziury na moich legginach się szykują.
Przyjaciółka rozwinięta kulinarnie i manualnie.
Uściski
Sto lat dla synusia. Dla was zdrówka. Ja tez polecam Ci odciągacz dookurzaczowy. Ja caly czas stosowałam jak Młody miał katar tylko to potem jak byl większy jak czul ze ma dużo smarków w nosie sam leciał i przykladal do noska.
OdpowiedzUsuńPS. Tort piękny
Dziękujemy.
UsuńAspirator sprawdza się, ale tak samo, jak przy poprzednim jest wielki płacz. Może kiedyś to się zmieni, chociaż najlepiej by było, żeby jak najrzadziej trzeba było go używać.
Sto lat dla Tygryska,pierwsze urodziny to zawsze niezapomniane wydarzenie ! Zdrowia dla wszystkich!
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńTo już roczek! Sto lat życzę i dużo zdrowia uśmiechniętej buźki i wszystkiego naj naj lepszego. Życzy Ewa
OdpowiedzUsuńTak. Mamy już roczniaka. Dziękujemy za życzenia.
UsuńProszę o przekazanie ogromnego buziaka dla Tygryska z okazji roczku:) A dla Was mnóstwo zdrowia życzę! Pięknie wszystko wyglądało a babeczki cudne - poproszę o przepis - jeśli jest prosty:)
OdpowiedzUsuńBuziak przekazany. Życzenia się spełniły. Jesteśmy w lepszej kondycji.
UsuńBabeczki robimy wg tego przepisu:
http://www.poezja-smaku.pl/ciasto-marchewkowe/
Przepis jest na ciasto, ale robimy według niego babeczki.
Buziaki
Ojej to już roczek ma ten Wasz mały Synuś? :) Niech rośnie zdrowo, będzie szczęśliwy i dumny z tak kochajacych rodziców. Sto lat!
OdpowiedzUsuńDziękujemy. Czas płynie szybko.
UsuńSto lat dla solenizanta! To już duży chłopak, roczek..to brzmi dumnie!
OdpowiedzUsuńDziękujemy.
Usuństo lat sto lat :)
OdpowiedzUsuńsprzecior do noska jest super ale tylko ten do odkurzacza :)
Dziękujemy.
UsuńŻałuję, że dopiero teraz go kupiliśmy. Płaczu tyle samo, ale efekt lepszy.
Sto lat dla Tygryska:) Niech się dobrze chowa. Życzymy dużo zdrowia dla Waszej Trójki
OdpowiedzUsuńDziękujemy.
UsuńWszystkiego najlepszego Tygrysku :). A rodzicom wiele radości z tak cudnego Chłopaka :).
OdpowiedzUsuńps. Girlanda wygląda bardzo fajnie zresztą podobnie jak babeczki :)
Dziękujemy.
UsuńGirlanda to efekt nocnego dłubania :)
Sto lat!!! jaki Tygrys już duży!
OdpowiedzUsuńDziękujemy.
UsuńSto lat dla Tygryska!
OdpowiedzUsuńDziękujemy.
UsuńWszystkiego dobrego dla rocznego Zucha :)
OdpowiedzUsuńPiękne dekoracje, tort i ciasteczka skradły moje serce, super wyszły. Zdradzisz szczegóły jak je robiliście :)
Dziękujemy.
UsuńBabeczki są według przepisu na ciasto marchewkowe z tej strony: Babeczki robimy wg tego przepisu:
http://www.poezja-smaku.pl/ciasto-marchewkowe/
Masę cukrową znajdziesz tu: http://www.mojewypieki.com/post/masa-cukrowa-lukier-plastyczny-do-tortow
Ja nie dodaję Planty. Nie przepadam za masłem, a wyraźnie je czuć. Do tak małych form nie jest potrzebne. Koła wycinam foremką okrągłą z falistym brzegiem, a motywy wykrawaczką z tłoczkiem. Z tych z pojazdami nie byłam zadowolona. Na chrzciny mieliśmy innej firmy (nazwy nie znam, są charakterystyczne różowo-zielone) i lepiej odciskały wzór.
Sto lat!!piekny.torcik prezentuje sie przepieknie!
OdpowiedzUsuńDziękujemy. Dobrze mieć tak uzdolnionych przyjaciół :)
Usuń